Afera w Warszawie. Wyciekły dokumenty. "Słyszę, że zostanę zniszczony"

– Czasem się czuję jak w filmie gangsterskim. Zastraszanie i przekupstwa nie są rzadkością w warszawskim judo. Cytując kolegę: "Wiesz, Rafał, ja nie będę się wychylał, bo potem będą mnie niszczyć, nie zabiorą mi zawodnika na obozy kadry wojewódzkiej". Widzę to i chciałbym, żeby się skończyło – mówi nam wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiego Związku Judo Rafał Majewski.

3 lutego 2023, 12:10
Rafał Majewski
Rafał Majewski (Foto: Getty Images, Facebook/archiwum prywatne / Getty Images)
  • Trwa afera w polskim judo. Dokumenty, które ujrzały światło dzienne, mogą sugerować, że ze związku wyciekały publiczne pieniądze. W tle są podejrzenia o fałszerstwa podpisów, a Ministerstwo Sportu prowadzi kontrolę
  • O sprawie mówił nam medalista mistrzostw świata i Europy Krzysztof Wiłkomirski. Na listach akcji szkoleniowych miały być nazwiska ludzi, którzy nie brali w nich udziału
  • Wszystko potwierdza wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiego Związku Judo Rafał Majewski, który przyznaje, że dla środowiska jest "głównym podejrzanym"
  • Więcej ciekawych historii znajdziesz Przeglądzie Sportowym Onet. Sprawdź!

Kamil Wolnicki: Skąd zamieszanie w polskim judo?

Rafał Majewski (wiceprezes Warszawsko-Mazowieckiego Związku Judo): Ostatnio wypłynęły pewne nieprawidłowości. Zgłosiliśmy je do Unii Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza. Wiem też, że rozpoczęły się kontrole Ministerstwa Sportu w Unii Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza. Generalnie rzecz biorąc, zgłosiło się kilka klubów z oficjalnymi informacjami, a inne mówiły o tym nieoficjalnie, że zawodnicy, którzy są wpisani na akcje szkoleniowe, wcale nie brali w nich udziału. A nawet tacy, którzy już w ogóle nie trenują judo. A jednak są "ich" podpisy na dokumentach. Bardzo nieciekawa sytuacja...

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Opowiadał o tym w Przeglądzie Sportowym Onet medalista mistrzostw świata i Europy Krzysztof Wiłkomirski. Zarzuty dotyczą WMZ. Pan jest tam wiceprezesem.

Nie interesuje mnie, co wypowiada i wypisuje Wiłkomirski. Ale tak, jestem wiceprezesem. Jako Zarząd WZMJ przygotowaliśmy oświadczenie: "W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi nieprawidłowości w dokumentacji akcji szkoleniowych kadr wojewódzkich informujemy, że obecny zarząd WMZ Judo, który działa od 20 kwietnia 2022 r., nie uczestniczył w przygotowaniu planów szkoleniowych na 2022 r. WMZ Judo nie rozlicza również żadnych akcji szkoleniowych kadr wojewódzkich".

Wszystkie zgłoszenia, jakie otrzymaliśmy w tej sprawie od członków zarządu WMZ Judo oraz od trenerów klubowych, zostały przekazane w grudniu 2022 r. do Komisji Rewizyjnej WMZ Judo i do Unii Związków Sportowych Warszawy i Mazowsza, która formalnie prowadzi program kadr wojewódzkich. Sprawa jest w toku. Staramy się rozwiązać sytuację.

Mówi pan o całym WMZ czy o sobie?

O sobie. Chcę, żeby to mocno wybrzmiało. Wszystko, co mówię to tylko i wyłącznie w swoim imieniu. Powiem jeszcze, że w poprzedniej kadencji członkiem Komisji Rewizyjnej była moja żona i nie udzieliła absolutorium ustępującemu zarządowi. Podczas walnego zebrania nie została dopuszczona do głosu, żeby opowiedzieć o swoich wątpliwościach. Na szczęście do dziś zachowały się e-maile, które wysyłała kilkakrotnie do pozostałych członków komisji rewizyjnej. Oni jednak, mówiąc kolokwialnie, kompletnie ją "olali". To wszystko nie musiało się tak potoczyć, bo dałoby się to zrobić inaczej, czyli nie zamiatać pod dywan, a zmierzyć się ze sprawą już wtedy.

Jak to działa, że układ mógł funkcjonować od lat?

Szeptało się o tym od lat. Wielu trenerów, łącznie z moim tatą, Cezarym Majewskim, o tym mówiło. Od małego słyszałem takie historie.

Chce pan dalej być w judo?

Oczywiście, że tak. Judo to moje życie. Jednak aktualnie jestem jednym z głównych podejrzanych o rozkręcenie całej afery. Słyszę, że zostanę zniszczony i część z moich kolegów z zarządu również.

Zaraz, ale to takie ważne, kto wyniósł? Bo koniec końców ten ktoś dobrze zrobił, skoro dał szansę na uporządkowanie spraw i znalezienie winnych oszustw, które mogły trwać latami.

Proszę pana, w pewnych kręgach polskiego judo nie rozpatruje się kwestii, kto zrobił źle, a wini się tych, którzy ośmielili się zadawać pytania. Wiem, że w kuluarach jestem uznawany za "członka grupy, który coś wyniósł". Dla mnie nie ma znaczenia, kto to zaczął, ja tych informacji nie wyniosłem.

Grupie należy się nagroda za ujawnienie nieprawidłowości. Polskie judo nie ma sukcesów, za to okazuje się, że ktoś mógł z niego wyprowadzać państwowe pieniądze.

Tym powinna zająć się prokuratura. Ja nie jestem od wydawania wyroków.

Przecież sami wybieracie swoich przedstawicieli.

Powiem panu tak: według mnie problemem judo jest podział środowiska. Chociaż teraz paradoksalnie jest i tak lepiej, niż było przed wyborami. Ja starałem się je łączyć w Warszawie, zakopywać doły i w efekcie sam byłem atakowany. Bo po co to robię? Czasem się czuję jak filmie gangsterskim. Zastraszanie i przekupstwa nie są rzadkością w warszawskim judo. Cytując kolegę: "Wiesz, Rafał, ja nie będę się wychylał, bo potem będą mnie niszczyć, nie zabiorą mi zawodnika na obozy kadry wojewódzkiej". Widzę to i chciałbym, żeby się skończyło. Teraz wszystko się rozlało i może to jest szansa. Nie zamierzam się cofać, zresztą i tak przez część środowiska zostałem uznany za zdrajcę. Ale kropla drąży skałę, więc ważne, żeby to jak najszybciej wyjaśnić, rozliczyć, zapomnieć i iść dalej.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy
Data utworzenia: 3 lutego 2023 12:10
Redaktor naczelny Przeglądu Sportowego Onet
Redaktor naczelny Przeglądu Sportowego Onet