Niepokonani jak… Schalke!? 5 wniosków po 22. kolejce Bundesligi

22. kolejka Bundesligi miała być niezwykle ważna ze względu na hitowy pojedynek Bayernu Monachium z Unionem Berlin. Rewelacja rozgrywek została jednak bezlitośnie rozbita przez obrońcę tytułu. Wysokie tempo zachowuje Borussia Dortmund, coraz gorzej wyglądają szanse Hoffenheim i Bochum, a w Gelsenkirchen i Berlinie zapalono światło nadziei na utrzymanie. Oto nasze wnioski z minionego weekendu na niemieckich boiskach.

REKLAMA

A jednak! Są słabsi niż Schalke i Hertha

Schalke jest niepokonane od 5 spotkań. Brzmi szokująco, prawda? Podopieczni Thomasa Reisa po 4 kolejnych bezbramkowych remisach w końcu zaznali smaku zwycięstwa, pokonując coraz słabszy VfB Stuttgart. W następnej kolejce czeka ich mecz z pogrążonym w kryzysie Bochum. Brzmi nieprawdopodobnie, ale naprawdę stać ich na spłatanie psikusa i nieoczekiwane utrzymanie. Jasne, to nie jest zespół mający wybitnych zawodników. Można odnieść wrażenie, że cała nadzieja spoczywa na talencie Rodrigo Zalazara. Były gracz Korony nie strzelił co prawda gola przeciwko Stuttgartowi, ale był najlepszy w szeregach swojej drużyny.

źródło: BIG Points for Schalke! | Schalke 04 – VfB Stuttgart 2-1 | Highlights | Bundesliga 2022/23 – YouTube

Przebudzenie zanotowała także Hertha Berlin. Jeszcze niedawno gracze Sandro Schwarza kroczyli od klęski do klęski, ale wygrali ostatnie dwa mecze domowe — z Gladbach oraz Augsburgiem. Pokonanie ekipy Gikiewicza i Gumnego to wielki sukces, który pozwolił awansować na bezpieczne, 14. miejsce! Ujmijmy to w ten sposób — to nie jest tak, że Schalke i Hertha nagle grają jakąś super dobrą piłkę. Starają się jednak wykorzystać każdą okazję do urwania punktu, a różnice w dole tabeli są niewielkie. Przykładowo, piłkarze z Gelsenkirchen ugrali w tym roku 7 „oczek”. Niby bez szału, ale w tym samym czasie Bochum zaliczył tylko 1 punkt. Tutaj może się jeszcze wydarzyć wiele ciekawego i żaden scenariusz nas nie zdziwi.

Borussia Mönchengladbach gra dobrze tylko wtedy, gdy ma na to ochotę

To jest szaleństwo — wołał Leonidas, słysząc żądania perskiego posłańca. Identyczne słowa mogą ostatnio powtarzać kibice Gladbach. Ich ulubieńcy w ostatnim czasie kolejno — przegrali 1:4 z Herthą, pokonali 3:2 Bayern Monachium i przegrali 0:4 z Mainz. Gdzie tu logika? Ta sama drużyna, która przejechała się po Bawarczykach, w tej kolejce robiła za pachołki treningowe dla Jae-Sunga Lee czy Ludovica Ajorque. Tak na marginesie, z ławki wszedł Marcus Thuram, który przed tygodniem strzelił gola Bayernowi. Francuz kończy swój kontrakt z klubem, ale jeśli ktoś obserwuje jego formę… No cóż. Gość, który grał w finale Mundialu, od czasu mistrzostw wygląda jak cień napastnika z jesieni. Zresztą, to samo można napisać o jego kolegach, z wyjątkiem na wspomniane starcie z Bayernem.

Bayern to wciąż faworyt Bundesligi

O spotkaniu z Unionem Berlin można pisać eseje, ale można napisać też dwa słowa — zadanie wykonanie. Bawarczycy zrobili co chcieli, pokazując różnicę klas. 3:0 jest najniższym wymiarem kary i wynika głównie z rozluźnienia strzeleckiego w drugiej połowie. Bayern wypracował sobie w tym spotkaniu 3.6 xG (expected goals), a przy odrobinie większej skuteczności powinien strzelić nie 3, a 6-7 goli. Sam Thomas Müller powinien uzbierać hat-tricka, gdyby tylko był skoncentrowany na finalizowaniu okazji bramkowych. Możemy jedynie współczuć Yannowi Sommerowi, który niemiłosiernie wymarzł w bramce. Aha — niezły powrót do gry zaliczył Sadio Mane. Oj, będzie miał Bayern z niego pożytek w końcówce sezonu…

Timo Werner w końcu odpalił?

Niemiec wrócił do Lipska, by być jednym z najlepszych napastników Bundesligi, ale dopiero w 22. kolejce udało mu się zapracować na miejsce w jedenastce kolejki. 26-letni były zawodnik Chelsea zaliczył gola i asystę, odgrywając kluczową rolę w cennym zwycięstwie nad Eintrachtem Frankfurt. Forma Wernera może okazać się istotna w dalszej części sezonu — przed Lipskiem wyjazdowe spotkanie z Borussią Dortmund, a już 14 marca jadą na rewanż z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Odpowiadamy na własne pytanie — Werner odpalił, za chwilę pewnie zgaśnie, potem znowu odpali… Jak to Werner.

Cierpliwość do Hallera będzie ograniczona

To będzie mocno niepoprawna polityczne teza, ale gdyby nie kwestia walki z chorobą nowotworową i sympatia opinii publicznej do Iworyjczyka, prawdopodobnie właśnie spadałaby na niego spora krytyka. Borussia Dortmund kontynuuje bowiem swoją serię zwycięstw, ale Sebastien notuje niezbyt korzystny bilans 1 gola w 9 występach. Umówmy się, to fatalne statystyki jak na napastnika. Ku szczęściu Hallera, nawet gdy on sam nie grzeszy skutecznością, robotę wykonują inny gracze BVB. Jeśli mielibyśmy jednak wskazywać na najsłabsze ogniwo Borussii, środkowy napastnik jest oczywistą odpowiedzią.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ