Lepszy Lewandowski, osamotniony Vinicius. 5 wniosków po El Clasico

Wczorajszego wieczoru Barcelona pokonała Real Madryt 2:1 po golu Francka Kessiego w doliczonym czasie gry. Dla Xaviego było to pierwsze El Clasico na Camp Nou, które z pewnością zapamięta na długo. Jego zespół wykonał najpoważniejszy krok w kierunku tytułu mistrza Hiszpanii. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tym spotkaniu?

REKLAMA

Wyścig o mistrza Hiszpanii został (nieoficjalnie) zakończony

12 punktów przewagi na 12 meczów przed końcem sezonu. Można mówić, że dopóki piłka w grze wszystko już możliwe, że futbol nie takie rzeczy w swojej historii już widział, że historia Realu przemawia za tym, aby nigdy ich nie skreślać dopóki wszystko nie jest rozstrzygnięte na 100%, jednak trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Barcelona roztrwoni przewagę. Blaugrana w 26 meczach straciła jedynie 10 punktów, więc obecna przewaga nad Realem jest bardzo komfortowa. Terminarz też działa na ich korzyść. Grają co tydzień (za wyjątkiem Pucharu Króla, gdzie został im jeden lub dwa mecze), więc wszystkie siły mogą rzucić na ligę, a ponadto wszystkie mecze z rywalami, którzy walczą o TOP 4 (Atletico, Betis, Real Sociedad) zagrają na Camp Nou.

Nawet Thibaut Courtois stwierdził, że losy mistrzostwa są już rozstrzygnięte. – Czy to koniec ligi? Tak, musimy powiedzieć to sobie szczerze. Bardzo trudno będzie walczyć o La Ligę. Nie poddamy się do samego końca, ale to cztery mecze różnicy. Możemy wygrać Ligę Mistrzów i Puchar Króla – powiedział Belg w pomeczowym wywiadzie.

Real nie wyglądał na zespół, który musi wygrać El Clasico

Aby podtrzymać nadzieję w walce o mistrzostwo Hiszpanii Real musiał ten mecz wygrać. Niedzielny widz, który włączył transmisję z uwagi na wagę spotkania oraz Roberta Lewandowskiego nie mógł tego odczuć. Wprawdzie zespół Carlo Ancelottiego zakładał wysoki pressing częściej niż zwykle, jednak ogólnie nie sprawiali wrażenia zespołu, który jest nastawiony na ofensywę. To Barcelona częściej miała piłkę, oddała więcej strzałów, zanotowała wyższy współczynnik xG (goli oczekiwanych), a gra znacznie częściej toczyła się w tercji bronionej (36% czasu gry) niż tej atakowanej przez Real (22%).

U piłkarzy Realu brakowało energii. Zdarzało się, że wychodzili z kontrą, w której pod bramkę przeciwnika biegło jedynie trzech zawodników, a rywale błyskawicznie potrafili odbudować ustawienie. Odkąd Barcelona wyrównała wydawało się, że to oni bardziej dążą do strzelenia zwycięskiego gola.

Real gra pod Viniciusa, ale on jest za bardzo osamotniony

Jedynym piłkarzem, po którym widać było zawzięcie był Vinicius Junior. Brazylijczyk miał najwięcej kontaktów z piłką w swoim zespole po Danim Carvajalu i podjął najwięcej prób dryblingów. Ofensywa Realu była zcentralizowana na 22-latku. Wszystkie ataki opierały się na lewej stronie i przechodziły przez niego. Vinicius potrafił tworzyć przewagę indywidualną swoimi rajdami, ale nie miał od kolegów wystarczającego wsparcia.

W Realu działała tylko jedna strona i to pomimo tego, że Vinicius praktycznie grał na niej sam. Lewy obrońca, Nacho rzadko podłączał się do defensywy, a grający jako pół-lewy środkowy pomocnik Toni Kroos również rzadko współpracował z Brazylijczykiem. Na grafice sieci podań (którą możecie zobaczyć w poniższym tweecie) widać, że Vini najczęściej wymieniał piłkę z Benzemą, aczkolwiek tak czy inaczej jest on odizolowany od zespołu. Skrzydłowy Realu potrafi grać 1v1 i ma bardzo wysokie indywidualne umiejętności, więc momentami potrafił namieszać w defensywie Barcelony. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że potencjał lewej strony został słabo wykorzystany, a jeśli Real głównie bazuje na atakach tą stroną to warto byłoby go zmaksymalizować.

Barcelona potrzebuje kilku piłkarzy z „nie-barcelońskim” DNA

Bohaterem wczorajszego El Clasico został Franck Kessie, którego przydatność w zespole Xaviego od początku sezonu była kwestionowana. Były piłkarz Milanu swoją charakterystyką zupełnie nie pasuje do typowego profilu pomocnika Barcelony. Kessie to kilogramy i centymetry zamiast wyszkolenia technicznego i wizji gry (wprawdzie nie jest w tym aż tak zły, jak sugeruje powyższe zdanie, ale do poziomu Pedriego, Gaviego, Busquetsa i de Jonga sporo mu brakuje). W szerokiej kadrze warto jednak mieć takiego piłkarza, który teoretycznie nie pasuje do zespołu, aby być przygotowanym na uruchomienie planu B.

źródło: Canal+ Sport/Polska

W poprzednich latach tego typu zawodnikiem w Barcelonie był Arturo Vidal, u którego cechy wolicjonalne zdecydowanie przewyższały umiejętności czysto piłkarskie. Kessie jest jeszcze innym typem zawodnika. Ma „czutkę” do odnalezienia się w polu karnym i jako zmiennik jest wartościową jednostką dla Xaviego.

Robert Lewandowski stanął na wysokości zadania w El Clasico

Po Mistrzostwach Świata Robert Lewandowski jest daleko od swojej optymalnej formy. Nie jest już piłkarzem, który robi różnicę. Strzela znacznie mniej bramek, ale nie tylko to jest niepokojące. Polak często wyglądał jak ciało obce w zespole Xaviego. Popełniał błędy techniczne przy przyjęciu, tracił piłki pod naciskiem rywala i przegrywał pojedynki fizyczne. Wczorajszego wieczoru na Camp Nou Lewandowski pokazał, że bez wpisania się na listę strzelców również może zebrać pochwały.

REKLAMA

Przede wszystkim Robert odegrał bardzo ważną rolę przy zwycięskim golu zaliczając asystę drugiego stopnia. Nadal zdarzało mu się tracić piłki w sytuacjach, gdzie klasowy napastnik powinien się przy niej utrzymać, ale ogólnie zawiesił poprzeczkę znacznie wyżej niż w wielu poprzednich meczach. Biorąc pod uwagę okres po Mistrzostwach Świata – to był zdecydowanie jeden z najlepszych występów „Lewego” (obok finału Superpucharu z Realem oraz starcia z Villarrealem). Przed zgrupowaniem reprezentacji Polski dostaliśmy więc od kapitana kadry pozytywny sygnał.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ