Rosjanie wrócili na MŚ. I wybuchł skandal. "Chronimy życie ludzi"

Rosyjscy judocy zostali dopuszczeni do mistrzostw świata. Decyzja wywołała powszechne oburzenie. Nie trzeba było długo czekać, by doszło do skandalu. Kreml propagandowo wykorzystał sukces Armana Adamiana w Katarze, a po zakończeniu mistrzostw szef Międzynarodowej Federacji Judo Marius Vizer w kuriozalny sposób skomentował możliwość udziału rosyjskich zawodników w imprezach międzynarodowych. Według Vizera dopuszczenie Rosjan do startów to... "ochrona życia ludzi po obu stronach".

17 maja 2023, 06:11
Reprezentant Rosji w judo Arman Adamian
Reprezentant Rosji w judo Arman Adamian (Foto: Christophe Petit Tesson / PAP (zdjęcia) - PS.Onet.pl)
  • Judocy z Rosji i Białorusi zostali dopuszczeni do udziału w mistrzostwach świata w Katarze. Po decyzji Międzynarodowej Federacji Judo (IJF) ze startu zrezygnowali reprezentanci Ukrainy. W czasie imprezy Kreml politycznie wykorzystał sukces Armana Adamiana
  • Szef Międzynarodowej Federacji Judo Marius Vizer nie ma sobie nic do zarzucenia. Chwali decyzję o możliwości udziału sportowców z Rosji w rywalizacji i przekonuje, że "sport jest ostatnim mostem, który może zjednoczyć nas wszystkich i ostatnim mostem dialogu i pojednania"
  • Vizer w swoich teoriach idzie dalej. Prezydent IJF stara się przekonywać, że decyzja o dopuszczeniu Rosjan do startów miała na celu "ochronę życia po obu stronach". – Zdecydowali się pozostać w sporcie, będąc częścią naszej sportowej rodziny, rodziny judo i dlatego są mile widziani. Odrzucając ich, wysyłamy ich na front – przekonuje
  • Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

W czasie zakończonych mistrzostw świata w judo, które odbyły się w Katarze, jedną z największych gwiazd został Arman Adamian, który sięgnął po złoty medal. Miał on możliwość startu razem z innymi zawodnikami z Rosji i Białorusi, których mimo sprzeciwu opinii międzynarodowej dopuszczono do udziału w rywalizacji.

"Dzięki naszej decyzji chronimy życie ludzi po obu stronach". Kuriozalne słowa szefa IJF

Judocy z Rosji i Białorusi mogli startować pod neutralną flagą i bez możliwości odegrania hymnu w przypadku zdobycia złotego medalu. Po decyzji Międzynarodowej Federacji Judo (IJF) w turnieju w Katarze wzięło udział dwóch białoruskich i 17 rosyjskich zawodników.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jeszcze przed imprezą IJF przeprowadziła niezależne kontrole kadr powołanych przez obie reprezentacje, aby upewnić się, że zawodnicy i trenerzy nie poparli publicznie inwazji na Ukrainę i nie byli powiązani z wojskiem. Po śledztwie ośmiu członków drużyn narodowych zostało z tego powodu wykluczonych z możliwości udziału w imprezie.

IJF wcześniej wydało całkowity zakaz udziału Rosji i Białorusi w wojnie na Ukrainie, ale pod koniec zeszłego miesiąca zgodziło się znieść ograniczenia, aby – jak się wyrażono – stać się "ostatnim pomostem do dialogu i pojednania" między sąsiednimi krajami.

Prezydent Międzynarodowej Federacji Judo (IJF) Marius Vizer stwierdził, że zachowanie rosyjskich zawodników w Katarze było "wzorowe" i było "dowodem na to, że trzymają się z dala od wojny". – Będziemy stale wspierać Ukrainę, ale jesteśmy przeciwko dyskryminacji – powiedział w rozmowie z serwisem InsideTheGames.

Vizerowi nie przeszkadzało to, że zdobycie złotego medalu przez Armana Adamiana zostało politycznie wykorzystane przez Kreml. Szef IJF w dość szokujących słowach tłumaczył decyzję o dopuszczeniu rosyjskich judoków do startu.

– Obecność rosyjskich sportowców w sporcie jest dla mnie dowodem na to, że trzymają się z dala od wojny. Mogli zdecydować się na wojnę, ale zdecydowali się pozostać w sporcie, będąc częścią naszej sportowej rodziny, rodziny judo i dlatego są mile widziani. Odrzucając ich, wysyłamy ich na front. Dzięki naszej decyzji chronimy życie ludzi po obu stronach – wypalił szef Międzynarodowej Federacji Judo.

Ukraińska Federacja Judo (FJU) zbojkotowała mistrzostwa świata w Judo w proteście przeciwko decyzji IJF o ponownym przyjęciu Rosjan i Białorusinów. Wycofanie nastąpiło po tym, jak rząd ukraiński przyjął rezolucję karzącą federacje narodowe, których sportowcy uczestniczą w zawodach z udziałem Rosji i Białorusi.

– Nie jestem w stanie komentować decyzji ukraińskiego rządu – powiedział Vizer. – Mogą swobodnie decydować, co chcą. Szanujemy ich decyzję. Wszystkie narody są mile widziane w naszym sporcie. Mam nadzieję, że wojna wkrótce się skończy i będziemy mogli ponownie zintegrować ukraińską rodzinę judo z wielką rodziną judo.

Nie wiadomo, czy judocy z Rosji wystąpią na igrzyskach olimpijskich w Paryżu

Vizer pochwalił również Rosjan i Białorusinów, którzy rywalizowali w Doha jako indywidualni neutralni sportowcy. Arman Adamian zdobył tytuł mężczyzn poniżej 100 kilogramów, a Inal Tasojew zdobył srebro w kategorii mężczyzn powyżej 100 kg.

– Czuję emocje z powodu powrotu Rosjan i Białorusinów – powiedział Vizer. – Widzę, że w jakiś sposób są trochę dotknięci całą sytuacją, ale ich zachowanie było tutaj wzorowe i czuję, że cała społeczność ich powitała. Jak deklarowałem przy kilku okazjach, w naszym sporcie nie ma miejsca na wojnę, politykę i dyskryminację. Bardzo ubolewamy nad tą tragedią w narodzie ukraińskim. Jesteśmy przeciwko wojnie, ale sport nie ma nic wspólnego z polityką i wojną. Sport jest ostatnim mostem, który może zjednoczyć nas wszystkich i ostatnim mostem dialogu i pojednania. To ostatnie otwarte drzwi.

Nie zapadła jeszcze decyzja, czy judocy z Rosji i Białorusi będą mogli startować na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 r.

– To nie jest nasza decyzja, to jest decyzja MKOl i współdecyzja rządu francuskiego – dodał Vizer. – Popieramy Kartę Olimpijską MKOl. Mam nadzieję, że podejmą sprawiedliwą decyzję dla wszystkich zaangażowanych sportowców, którzy mają szansę wziąć udział w igrzyskach olimpijskich.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Media
Data utworzenia: 17 maja 2023 06:11