Aston Villa – odmienieni przez Unaia Emery’ego

Aston Villa zajęła w tym sezonie siódme miejsce w Premier League, co dało im powrót do europejskich pucharów po 13 latach nieobecności! Od tamtego okresu zaliczali wzloty i upadki, a nawet w tym sezonie przeżywali głęboki kryzys, jeszcze pod batutą Stevena Gerrarda. Jednak za Unaia Emery’ego wszystko się zmieniło i okazało się, że na Villa Park od początku drzemał potencjał. Wystarczyło go tylko uwolnić.

REKLAMA

Trudny początek sezonu

Od powrotu Aston Villi do Premier League były momenty, w których The Lions oglądało się z przyjemnością. Jednak dotychczas większość była związana z Jackiem Grealishem. Odkąd Anglik opuścił zespół, kolejni trenerzy zawodzili w stworzeniu drużyny, której nie sposób nazwać one-man team. Próbował i Steven Gerrard, który z Coutinho chciał stworzyć centralną postać drużyny.

Póki jego były kolega z Liverpoolu był w formie, wszystko wyglądało świetnie. Niestety po chwilowych fajerwerkach, Brazylijczyk mocno przygasł i nie był w stanie utrzymać dobrej dyspozycji na dłużej. Nie powstrzymało to Gerrarda, by wciąż wierzyć w swoje rozwiązania i Cou jako lidera zespołu. Skutek? Aston Villa na 11 ostatnich spotkań ostatniego sezonu zwyciężyła tylko dwa razy — z Norwich i Burnley, które później spadły do Championship. Władze mimo to nie straciły do niego zaufania i pozwoliły dalej rozwijać klub. Ten odwdzięczył się w letnim okienku transferowym, kiedy do swojej wizji przekonał Boubacara Kamarę. Francuz dołączył do The Villans jako wolny zawodnik.

Cofnijmy się teraz do końca października, kiedy Aston Villa miała zaledwie 2 punkty przewagi nad strefą spadkową. Porażka 0-3 z Fulham okazała się wyrokiem dla Stevena Gerrarda, a tymczasowo zastępujący go Aaron Danks zakończył pracę jeszcze gorszym wynikiem. The Villans ulegli Newcastle aż czterema bramkami. Po erze Sleepy’ego G w klubie nie było nic, czym można byłoby się poszczycić. Wyniki? Rozwój Piłkarzy? Plan na grę? Nic z tych rzeczy. Na Villa Park panował totalny chaos i stagnacja. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że klub na koniec rozgrywek zapewni sobie powrót do europejskich pucharach, najpewniej zostałby przeze mnie wyśmiany.

Era Emery’ego na Villa Park

Już pierwszy mecz po przybyciu Emery’ego przyniósł odmianę drużyny i wygraną z Manchesterem United, ale to był dopiero początek. Przerwa spowodowana Mistrzostwami Świata dała czas, żeby optymalnie przygotować drużynę na nadchodzące miesiące. I tak krótki okres wystarczył, by Unai zdecydował, że Aston Villa nie potrzebuje wielkich wzmocnień, by wycisnąć z niej jak najwięcej. Jedynym styczniowym transferem był Alex Moreno. Lewy obrońca, którego rozwój Hiszpan obserwował już w LaLidze. Transfer okazał się pozytywny, bo 29-latek wniósł mnóstwo jakości, kosztując przy tym jedyne 13,5 mln euro.

Na Villa Park Unai zerwał z łatką trenera, którego drużyny nie wytrzymują presji w ważnych meczach. The Lions w 2023 roku dwukrotnie wygrali z Tottenhamem, pokonali Newcastle i Brighton, zremisowali z Liverpoolem czy Brentford. Nawet gdy mecze nie szły po myśli 51-latka często i tak udawało się wyrywać ważne punkty. Drużyna wytrzymała presję nawet w samej końcówce, gdy z czołówką tabeli w trzech ostatnich meczach zgarnęli 7 punktów.

Awans do europejskich pucharów, przejmując zespół tuż nad strefą spadkową i najwyższa średnia punktowa w historii wszystkich trenerów Aston Villi. A to wszystko bez transferów czy nawet sezonu przygotowawczego. Unai w trakcie pobytu w Birmingham udowodnił, jak ważna w piłce jest obsada szkoleniowca w każdym klubie. Od przyjścia Hiszpana rozwinęło się wielu piłkarzy, a drużyna w końcu ma pomysł na siebie. Ale nie była to droga usłana różami. Emery musiał mierzyć się z kontuzjami ważnych piłkarzy, takich jak Kamary czy Casha. Zdecydowanie jeden z najlepszych w swoim fachu w całej Premier League.

Kogo rozwinął Emery?

Dorobek punktowy to tak na prawdę tylko efekt pracy włożonej przez Hiszpana, a nie punkt docelowy. Emery swoim mocnym punktem uczynił to, co było jego kulą u nogi w Arsenalu – szczegółowość. Wielogodzinne odprawy przed każdym meczem stały się na Villa Park codziennością. Ale to nie koniec, bo Unai poświęcił wiele czasu przede wszystkim na pracę indywidualną z zawodnikami. Wielu piłkarzy, których najlepszy okres w karierze zdawał się być już dawno za nimi, błyszczeli jak nigdy.

John McGinn i Douglas Luiz za kadencji Gerrard mieli zadania ograniczone przede wszystkim do pracy w defensywie. W tym roku obaj poszli o jeden szczebelek wyżej i wyglądają jak zupełni inni zawodnicy. Luiz aż 13 razy miał udział przy golach, co wcześniej było dla niego niewykonalne. Świetny w rozegraniu, czytaniu gry przeciwnika i odbiorach -na „ósemce” uwolnił skrywany potencjał. Z kolei McGinn, choć był ulubieńcem Gerrarda, w okresie jego pracy wyglądał fatalnie. Sam wypychałem go z klubu twierdząc, że Szkot nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Jednak jako łącznik ataku i obrony sprawdza się znakomicie. Nie bez powodu od powrotu po kontuzji na 18 dostępnych spotkań, w siedemnastu zagrał całe 90 minut. McGinn został prawdziwym żołnierzem nowego szkoleniowca.

Pomocnicy którym Emery pomógł wejść na kolejny level mają 25 i 28 lat. Wiek? Nie jest żadną przeszkodą w rozwoju. Nawet po przekroczeniu trzydziestki. Tyrone’owi Mingsowi bliżej do końca kariery niż jej początku, a mimo to mógł zachwycić w tym sezonie. Skończył się popełniający błędy, gubiący krycie i fatalny w wyprowadzaniu Mings. Pojawił się stoper, który z piłką przy nodze i rywalem przed sobą nie tylko nie popełnia błędów, ale łata luki za kolegów i jest prawdziwym liderem.

REKLAMA

Aston Villa i nowa jakość w ofensywie

Ollie Watkins pobił w tym sezonie rekord zarówno liczby bramek jak i asyst na poziomie Premier League przede wszystkim dzięki świetnemu wejściu w 2023 rok. Anglik miał nawet serię 11 spotkań, w których 10 razy pokonywał bramkarzy i dwukrotnie był autorem ostatniego podania. Tak fenomenalnej postawy Anglika nie byłoby bez Unaia, który mecz po meczu pokazuje mu, nad czym może jeszcze pracować.

Na koniec zostawiłem sobie jedynego piłkarza, któremu wiek pozwala nadać określenie „talentu”. Jacob Ramsey, bo o nim mowa, po raz pierwszy przebił barierę 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, a Emery jest pierwszym trenerem, który ma na niego jakiś pomysł. I to nie najgorszy, bo bez wychowanka Villi, siódmej lokaty by nie było. W trzech ostatnich meczach, z Tottenhamem, Liverpool i Brighton 22-latek został bohaterem. Dwa gole i dwie asysty, udział przy bramce w każdym meczu. Nie bez powodu Ramsey znalazł się na liście życzeń kilku silniejszych klubów.

Rozwój poszczególnych piłkarzy i wprowadzenie swojej filozofii pozwoliły wypracować coś, czego na Villa Park kibice nie widzieli od dawna. Wyprowadzenie piłki i kontrolowanie spotkań przestały być problemem. W najważniejszych momentach zespół przestał zawodzić. Z Unaiem Emerym na ławce trenerskiej, awans do Ligi Konferencji może być tylko pierwszym z sukcesów Aston Villi w nadchodzących latach.

A co o Emerym i Villi uważa Michał Zachodny?

O opinię na temat Aston Villi autorstwa Hiszpana spytałem Michała Zachodnego. Dziennikarza i analityka, pracującego dla Viaplay, twórcy podcastu Zachodny do tablicy, gdzie w ostatnim odcinku Michał omówił najważniejsze aspekty taktyczne najlepszych zespołów minionego sezonu, w tym Aston Villi. Was zachęcam do przesłuchania. A wracając do tematu: za co Zachodny najbardziej docenia praca Emery’ego?

Jest kilka aspektów w drużynie Unaia Emery’ego, które mi zaimponowały. Gdybym miał wskazać na te zespołowe, to na pewno umiejętna gra wysoko ustawioną linią obrony i łapanie rywali w pułapki ofsajdowe, a także rozegranie od własnej bramki. Każde z tych działań wymaga doskonałego przygotowania, właściwych „narzędzi” w warsztacie trenera i przekonania zawodników do tego, by te plany realizowali. Najważniejsze jest więc to, że wszyscy w Villi są świadomi tego, co mają robić: gdy rywal ma możliwość zagrania prostopadłego podania na wolne pole, jak wytrzymywać ciśnienie wobec ruchów napastników za linię obrony…

Dla mnie to i wyraz odwagi, i inteligencji zespołu. Myślę, że nikt nie spodziewał się właśnie tych dwóch cech, że dostrzeże je w drużynie tak szybko po objęciu jej przez Emery’ego. Co istotne, razem z rozegraniem od własnej bramki, Villa pokazała, że można przejść tak pozytywną, ofensywną przemianę w naprawdę trudnym momencie i jeszcze piąć się w górę tabeli. Emery w Anglii nie był tak postrzegany, raczej przypisywano mu łatwkę trenera tworzącego dobrze funkcjonującą, ale raczej pragmatycznie nastawioną drużynę. Tymczasem zupełnie inaczej odbieram to, co widzę po zachowaniu Villi przy piłce i bez niej.

Aston Villa — kto najbardziej urósł?

Muszę też wskazać aspekt indywidualny, bo myślę, że bez tego nie byłoby aż takich wyników Aston Villi. Nie chcę powiedzieć, że za Gerrarda postrzegałem większość piłkarzy jako przeciętniaków, ale wydawało się, że niemal każdy już dotknął swojego sufitu. Tymczasem Emery wyniósł ich o poziom wyżej. Tyrone Mings nagle kapitalnie zaczął czytać grę, świetnie się ustawiać, co tylko dodaje jakości przy jego fizyczności, a przecież mówiono, że to w tych dwóch wspomnianych elementach ma największe ograniczenia.

John McGinn mówi, że u Emery’ego każdy dzień jest jak w szkole, o tym, jak w ostatnim momencie trafił na takiego nauczyciela, który sprawił, że już mu się tak na boisku… nie spieszy. A gdy nie pędzi, nie robi wszystkiego za szybko, to widać w jego rozegraniu, ruchach i decyzjach po prostu sporą skuteczność.

Wreszcie wskażę Olliego Watkinsa, choć to pewnie najbardziej oczywiste wyróżnienie. Ale w nim też Emery dostrzegł ogromny potencjał, pracując nad nim indywidualnie, również ograniczając jego ruchy do tego środkowego sektora, niemal na wprost bramki. I nagle z napastnika zbyt często zbiegającego do boku oglądamy snajpera, który góruje szybkością nad stoperami, świetnie czuje się w dryblingu i ma dobre wykończenie. A Emery wciąga go za rękę na kolejną lekcję, pokazując mu, jak poruszali się napastnicy w jego byłych drużynach, z czego ma czerpać.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,554FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ