Sensacyjny powrót w rządzie Mateusza Morawieckiego. "Wracałam z płaczem do domu"

Danuta Dmowska-Andrzejuk znalazła się w rządzie powołanym przez Mateusza Morawieckiego. Dla mistrzyni świata w szpadzie nie jest to pierwsze zderzenie z polityką. Co więcej, pełniła wcześniej tę samą funkcję. Nie był to jednak łatwy czas. — W trudnych momentach zdarzało się, że wracałam z płaczem do domu — mówiła w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

27 listopada 2023, 15:58
Danuta Dmowska-Andrzejuk
Danuta Dmowska-Andrzejuk (Foto: Piotr Nowak / PAP (zdjęcia) - PS.Onet.pl)

W rządzie Mateusza Morawieckiego ponownie znalazła się Danuta Dmowska-Andrzejuk. Co ciekawe, całkiem niedawno próbowała wrócić do polityki, ale w zupełnie nowej roli. Startowała w wyborach do Sejmu z warszawskiej listy PiS. Nie uzyskała jednak mandatu i poniosła wyborczą klęskę: w Warszawie dostała zaledwie 4553 głosy, czyli 0,27 proc. poparcia.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wcześniej kierowała ministerstwem sportu od 5 grudnia 2019 r. do 6 października 2020 r. Jak wspominała na naszych łamach, nie była to łatwa rola.

— Dużo kosztowało mnie pełnienie funkcji ministerialnej, bo to ogromna odpowiedzialność, na każdym kroku podlegająca ocenie. W trudnych momentach zdarzało się, że wracałam z płaczem do domu, ale wtedy mój mąż przypominał mi, że gdy inni będą mi te moje skrzydła podcinać, ja muszę lecieć dalej, bo w końcu mam swój cel. Tak jak w sporcie — tam też miałam swoje cele do zrealizowania — opowiadała.

Ma wiele medali, ale... "Najbardziej rozpamiętuję"

A te sportowe cele realizowała znakomicie. Ma na swoim koncie medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy, zarówno indywidualne, jak i drużynowe. Mało brakowało, a tych mogłoby być więcej.

— Najbardziej rozpamiętuję moment, gdy jednym trafieniem przegrałam o półfinał na mistrzostwach świata w Antalyi w 2009 roku i zakończyłam je na piątym miejscu (...). Nie spodziewałam się wtedy, że rywalka zacznie na mnie napierać od samego początku. Byłam tym kompletnie zaskoczona i nie mogłam uwierzyć, gdy w końcu mnie dosięgła. Mój błąd wynikał z dekoncentracji i do dzisiaj śni mi się to po nocach. Choć wtedy, w 2009 r., zdobyłyśmy jeszcze srebrny medal mistrzostw świata w turnieju drużynowym — wspominała.

Łukasz Szumowski uratował jej karierę

Co ciekawe, w pewnym momencie karierę utalentowanej szpadzistki uratował Łukasz Szumowski. To on przeprowadzał jej zabieg ablacji.

— Chodziło o częstoskurcze. Używałam sporttestera i gdy wyświetlało się wynik 240 skurczów serca na minutę przy wysiłku, wydawało mi się, że urządzenie się popsuło. Choć czułam, że momentami serce pracuje inaczej niż normalnie. Najpierw dolegliwości pojawiały się sporadycznie, raz na 2-3 miesiące i trudno było mi znaleźć przyczynę. Gdy zaczęły się nasilać, zauważyłam, że pojawiają się np. gdy robię skipy i ten ucisk na okolice serca jest większy — mówiła.

To, że Szumowski przeprowadzał jej zabieg, wyszło na jaw przy okazji pandemii koronawirusa. Stanęła wówczas w jego obronie.

— Polecano mi go jako lekarza, mówiąc, że w kwestii ablacji serca to najlepszy specjalista w kraju. Ataki na profesora Szumowskiego i jego najbliższych są dla mnie nie do przyjęcia. Czułam, że muszę go wesprzeć. Tak jak on w 2010 r. wspierał mnie w powrocie do sportu. Tłumaczył mi, że mimo zabiegu serca, nie mam się czego obawiać, że wszystko skończy się dobrze, a ja wrócę na planszę szermierczą — wyznała wówczas w rozmowie z "Super Expressem".

"To zawsze jest trudny moment dla sportowca"

Oficjalnie karierę zawodniczą Dmowska-Andrzejuk zakończyła całkiem niedawno, bo w maju 2022 r. — To zawsze jest trudny moment dla sportowca. Choć najpierw podejmuje się ją w głowie, a dopiero później następuje to właściwe pożegnanie. Ja w sierpniu 2019 r. urodziłam drugie dziecko, wcześniej w lutym, będąc już w ciąży, wystartowałam w swoim ostatnim Pucharze Świata. Tak więc przez cały ten okres do momentu narodzin Igora, miałam czas, by pogodzić się z tym, że do uprawiania zawodowo sportu już nie wrócę — mówiła.

Gdy żegnała się ze sportem, w ogóle nie myślała o roli działaczki. — Kiedy otrzymałam pierwszy telefon, nie wierzyłam. Jednak do końca życia zastanawiałabym się, co by było, gdybym wtedy nie spróbowała. Nie miałam żadnego doświadczenia w świecie polityki, co może – paradoksalnie – pomogło mi działać i nie przejmować się pewnymi rzeczami – opowiadała.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Media
Data utworzenia: 27 listopada 2023 15:58