Paweł Wąsek ofiarą nowych przepisów FIS. Nie miał prawa wystartować
Paweł Wąsek nie stanął na starcie niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lillehammer. 24-latek padł ofiarą nadgorliwości organizatorów, ale też nowych przepisów, jakie od tego roku obowiązują w Pucharze Świata. Skąd taka zmiana? To wyjaśniła Faustyna Malik, delegat techniczny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) i przewodnicząca wydziału sędziowskiego w Polskim Związku Narciarskim (PZN), w rozmowie z Interia Sport.

Paweł Wąsek nieźle się zdziwił na górze skoczni w Lillehammer, kiedy po wyjściu z toalety przed skokiem w pierwszej serii zorientował się, że zniknęła jego torba z butami. Nasz zawodnik wszczął alarm i zawiadomił startera konkursu.
Okazało się, że ktoś z organizatorów wysłał torbę z jego butami na dół skoczni. Te nie zdążyły wrócić na czas i tym samym Wąsek nie wystartował. Dlaczego, skoro w przeszłości zdarzało się tak, że zawodników, którzy mieli problemy ze sprzętem, przesuwano w kolejności na starcie?
Skoki narciarskie. Paweł Wąsek nie miał prawa wystąpić w konkursie. Tak mówią nowe przepisy FIS
Jak się okazuje, FIS dokonała zmian w Pucharze Świata. Wszystko po to, by uniknąć ewentualnych manipulacji.
- Od tego sezonu są bardzo sztywne przepisy, jeśli chodzi o Puchar Świata. Kierownicy startu, ale też jury ma odgórnie narzucone, co powinno robić w sytuacji losowej. Cokolwiek będzie się działo ze sprzętem, to wówczas zawodnik nie może zostać dopuszczony do startu. Do tej pory, jeśli skoczek miał jakiś problem i rozwiązał go przed startem ostatniego zawodnika w konkursie, to mógł zasiąść na belce startowej. Ten przepis wciąż obowiązuje w zawodach FIS Cup i Pucharze Kontynentalnym - powiedziała Faustyna Malik, delegat techniczny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) i przewodnicząca wydziału sędziowskiego w Polskim Związku Narciarskim (PZN), w rozmowie z Interia Sport.
Teraz w Pucharze Świata są o wiele bardziej rygorystyczne przepisy. W FIS tłumaczyli to na szkoleniach delegatów technicznych tym, że chcą uniknąć sytuacji, w której zawodnicy będą manipulować przy sprzęcie. Bywało, że zawodnicy zgłaszali problem, którego - jak się potem okazało - nie było. W ten sposób kombinowali, by przeczekać, na przykład, gorsze warunki na skoczni. Nowy przepis jest zatem wprowadzony po to, by nikt nie manipulował procedurą startową. Teraz jeśli zawodnik nie jest gotowy ze startem na czas, nie jest może skakać
Wąsek ma nadzieję, że sytuacja, która mu się przytrafiła, zainspiruje władze FIS do wprowadzenia zmian w przepisach. Tak, by były one bardziej ludzkie.
- Mam nadzieję, że ta sytuacja pokaże FIS, żeby jednak te przepisy zmienić. Że jeżeli dzieją się rzeczy, które nie są zależne od nas, żeby była możliwość jeszcze gdzieś tam potem oddania skoku na końcu serii, czy coś w tym stylu - powiedział Wąsek w rozmowie z Eurosportem.


