Polak musi płacić 8 razy więcej niż Duńczyk za sport! O Francji lepiej nie wspominać

12 grudnia 2023, 18:46
Marek WawrzynowskiDziennikarz Przeglądu Sportowego Onet

Sławomir Nitras został ministrem sportu. W opinii wielu obserwatorów to najmniej prestiżowe z ministerstw. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Sport w Polsce jest dziś w ciężkim stanie. Dorośli mają nadwagę, dzieci nie potrafią wykonać prostych ćwiczeń. Dlatego wbrew pozorom minister sportu to jest szalenie odpowiedzialna funkcja.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Podzielone są zdania co do nominacji Sławomira Nitrasa na ministra sportu. Z jednej strony zarzuca mu się, że nigdy wcześniej nie miał nic wspólnego ze sportem i po prostu chciał sobie poministrować, z drugiej jego zwolennicy zauważają, że po pierwsze sportem się mocno interesuje, a po drugie i najważniejsze, ma bardzo mocną pozycję w partii, a to oznacza, że ministerstwo sportu nie zostanie zmarginalizowane.

Pewne jest, że ministerstwo, uważane często za najmniej istotne, w rzeczywistości pełni dużo ważniejszą funkcję niż się wydaje. Sport w Polsce oczywiście zawsze był gdzieś na marginesie. Doszło więc do tego, że według raportu NFZ na temat spożycia cukru (z roku 2019), aż 25 proc. mężczyzn i 23 proc. kobiet cierpi na otyłość. Do tego aż 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet ma nadwagę.

Co więcej, wg tego samego raportu, aż 31 proc. chłopców i 20 proc. dziewcząt ma nadwagę, zaś na otyłość cierpi 13 proc. chłopców i 5 proc. dziewcząt.

Tu oczywiście nie chodzi tylko o sport, ale generalnie o prowadzenie się, natomiast można zaryzykować tezę, że polskie dzieci są mocno zaniedbane.

Zobacz także: Polowanie na Kwiatkowskiego. Oto kulisy

Jak czytamy w TVP Sport, wg badań przeprowadzonych przez AWF:

"88 proc. dzieci z klas I-III nie jest w stanie wykonać przewrotu w przód, z kolei 74 proc. dzieci z klas IV-VI nie potrafi kozłować piłki, a 57 proc. nie umie skakać przez skakankę.

– Podobnie jest z innymi ćwiczeniami fizycznymi. O ile w 1979 r. dziesięciolatki były w stanie wykonać zwis na drążku przez 24 sekundy, to teraz już tylko przez osiem sekund – zwróciła uwagę prof. Anna Fijałkowska. Skok w dal z miejsca dzieci wykonywały średnio na odległość 129 cm, obecnie – już zaledwie 100 cm. Siedmiolatki 600 metrów biegiem w 1979 r. były w stanie pokonać w czasie 3 minut i 5 sekund, dziś potrzebują na to 3 minut i 45 sekund"

Mówiąc brutalnie, Polacy powoli zamieniają się ciamajdy. I to się bierze z wielu rzeczy, z którymi powinien walczyć właśnie minister sportu.

Zobacz także: Afera, która zniszczyła kadrę. Do dziś nie możemy się podnieść

Szalenie istotną sprawą jest infrastruktura. W Polsce pod tym względem są potężne braki. Przykładowo w Kopenhadze są 144 pełnowymiarowe, ogólnodostępne boiska piłkarskie. W Warszawie, zresztą rządzonej przez partyjnego kolegę Nitrasa, a więc Rafała Trzaskowskiego, tych boisk jest kilka, są piekielnie drogie i mają obłożenie non stop.

Niedawno wyliczałem, ile kosztuje gra w piłkę Polaka i Duńczyka (o ile korzysta z płatnej rezerwacji boiska miejskiego). I wychodzi na to, że Polak, uwzględniając zarobki, musi zapłacić osiem razy więcej, żeby pokopać w piłkę.

Ostatnie lata to było pompowanie pieniędzy w kluby profesjonalne, a więc kasa była pompowana do prywatnych kieszeni. A co dla zwykłych ludzi? Dla mas? Liczę na to, że minister sportu odwróci ten trend. Nie oszukujmy się, z działalności przykładowo Legii Warszawa Mazowsze ma niewiele pożytku. Gdyby organizowali jakieś eventy dla klubów na Mazowszu i w ten sposób spłacali ten dług, gdyby współpracowali na zdrowych zasadach z mniejszymi... ale nie, tego nie ma. A ministerstwo raczej nie jest od tego, żeby finansować bogaczom drogie zabawki.

Zasadniczo cenniki w Warszawie i innych dużych miastach są bardzo wysokie, co powoduje, że kluby sportowe muszą wymagać wysokich składek. Przykładowo w Warszawie te najbardziej popularne kluby liczą sobie za miesiąc po 250 czy nawet 300 złotych. A więc sport staje się zabawą dla wybranych, dla klasy średniej. Dzieci z biedniejszych domów nie stać na sport albo też będą go uprawiać kosztem czegoś. Dla porównania, w podparyskim Souresnes, klubie, który wychował NGolo Kante, cały rok zajęć kosztuje ok. 800 złotych. A więc w bogatej Francji ok. 4 razy mniej niż w Polsce.

Dlatego tak ważne są boiska ogólnodostępne, bardzo tania lub nawet darmowa infrastruktura, żeby każdego było stać na uprawianie sportu. I to jest rola ministerstwa, żeby tę liczbę uprawiających sport zwiększyć. Wierzę, że Nitras będzie chciał się jakoś zapisać w pamięci potomnych. Tak jak Orliki zawsze będą kojarzone z Mirosławem Drzewieckim, hale sportowe i szkolne w małych miejscowościach, a także siłownie terenowe z Witoldem Bańką... i może hale lekkiej konstrukcji, o ile ostatecznie powstaną, z Kamilem Bortniczukiem (na co liczą tysiące trenerów, nauczycieli, w końcu dziesiątki tysięcy dzieci). No więc dobrze, żeby coś też kojarzyło się ze Sławomirem Nitrasem. Ostatnia minister z PO na tym stanowisku, Joanna Mucha, raczej nie zapisała się w pamięci w żaden znaczący sposób, przydałoby się tę plamę zmazać.

Druga najważniejsza rzecz, to lekcje wychowania fizycznego w klasach I-III. Niestety prowadzą je często nauczyciele kompletnie nieprzygotowani do zawodu, więc potem dzieci są mocno zaniedbane. Zwłaszcza że żyjemy w czasach, gdy bardzo ograniczony został sport podwórkowy. I to jest zjawisko ogólnoeuropejskie, nie tylko charakterystyczne dla Polski. Różnica jest taka, że na zachodzie ludzie po prostu uprawiają sport. Taki przykład, w Niemczech, które zamieszkuje nieco ponad 2 razy tyle ludzi co Polskę, sam tenis stołowy uprawia pół miliona ludzi. A więc więcej niż u nas najpopularniejszą piłkę nożną. Żeby pokazać jak drastyczna to różnica, dodam, że tenis stołowy pod względem popularności zajmuje 12. miejsce w kraju naszych zachodnich sąsiadów. W polskim 12. pod względem wielkości związku sportowym, a konkretnie związku hokeja na trawie, jest zarejestrowanych ok. 7 tys. zawodników.

Generalnie dziś cała edukacja sportowa dziecka spoczywa na głowie rodzica. Świadomy rodzic zaprowadzi dziecko na trening piłki, judo, lekkiej atletyki czy jakiś inny. Ale tu wracamy do punktu wyjścia: musi być go na to stać. A jak już ustaliliśmy, to kosztuje. I to sporo.

I tu jest właśnie rola ministra sportu, żeby sprawić, by sport był ogólnodostępny, tani, masowy.

W końcu trzecia sprawa, której oczekiwałbym od ministra, to odpolitycznienie związków sportowych. To jest trudne zadanie, ale trzeba spróbować. Takiego upolitycznienia sportu jak za czasów PiS nie było od PRL. PiSowcy obsiedli związki sportowe jak muchy, ulokowali się w klubach, które chętnie przyjmowały ich za finansowanie różnych inwestycji przez rząd.

Dziś minister sportu to jest funkcja nie tylko reprezentacyjna, ale też bardzo odpowiedzialna. Bardzo więc liczę na to, że Sławomir Nitras zechce zapisać się w historii, jako reformator, nie tylko jako człowiek, który po prostu chciał zostać ministrem.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia: 12 grudnia 2023 18:46
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet