To koniec. Polski olimpijczyk zawiesza karierę. Tak upadliśmy na samo dno

Mateusz Sochowicz był jednym z najlepszych polskich saneczkarzy w ostatnich latach i reprezentował nasz kraj na dwóch ostatnich igrzyskach olimpijskich. Teraz jednak ma dość i zawiesza swoją karierę. - Może jestem upośledzony i nie umiem dobrze zjechać na sankach - rozpoczął wpis, w którym apelował o zmiany w polskim związku i współpracę z ekspertami z Zachodu.

Mateusz Sochowicz reprezentował Polską w saneczkarstwie na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu (2018) i Pekinie (2022). Występował także na imprezach rangi mistrzostw świata i Europy. W miniony weekend startował w zawodach Pucharu Świata w Innsbrucku, w których polska sztafeta z nim i Klaudią Domaradzką, Nikolą Domowicz, Dominiką Piwkowską, Wojciechem Chmielewskim i Jakubem Kowalewskim w składzie zajęła przedostatnie, bo ósme miejsce, wyprzedzając Chiny. 

Zobacz wideo Przemysław Babiarz dostał pytanie o swoją przyszłość w TVP. "Daj Boże"

Mateusz Sochowicz w emocjonalnym wpisie apeluje o zmiany w polskim saneczkarstwie. "Przyjeżdżamy podpisać obecność" 

Po tych zawodach Mateusz Sochowicz zdecydował się zawiesić karierę, co przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wyjaśniał, że ma dosyć "oszukiwania samego siebie". - Może jestem upośledzony i nie umiem dobrze zjechać na sankach, ale nie na tyle, żeby nie widzieć, co się dzieje wśród innych nacji, mam dosyć bycia przeciwnikiem dla Juniorów, którzy przechodzą do Seniorów - zaznaczał. 

Zdaniem Sochowicza polskie saneczkarstwo potrzebuje wsparcia z Zachodu od osób, "które wiedzą, na czym polega ten sport". Dodawał, że trzeba zbudować sanki na polskich podzespołach. - Z drugiej strony, całe saneczkarstwo oparte jest na jednym człowieku, który jest trenerem, kierowcą, logistykiem i jeszcze Emerytem, lecz jest, bo wie, że bez niego to wszystko przepadnie - pisał. 

Jak w wielu sportach, tak i w saneczkarstwie trzeba - zdaniem polskiego olimpijczyka - zbudować odpowiedni system. - Na razie Polacy przyjeżdżają na Puchary świata podpisać obecność i liczymy na to, że komuś się potknie noga wtedy drużynowo awansujemy wyżej niż 7 miejsce, bo w zmaganiach indywidualnych nie mamy nawet czego szukać! - zaznaczał. 

 

Zaznaczył, że "podziękuje", jeśli Polski Związek Sportów Saneczkowych nie zacznie rozmawiać z ekspertami z Zachodu, a ministerstwo nie zwiększy nakładów na ten sport. Zapowiedział, że "z dużym prawdopodobieństwem" zakończy karierę jako zawodnik, ponieważ ma w co inwestować swój czas. - Na ten moment potencjał w Polskich sankach został wyczerpany! - zakończył emocjonalny wpis. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.