"To był tylko kaszel". Usłyszał fatalną diagnozę. Polski mistrz walczy o życie

— Tak to się składa, że mam w życiu pecha. Leżałem ostatnio i myślałem, co jeszcze może mi się przydarzyć — opowiada w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Michał Dąbrowski. Dziesięć lat temu złamał kręgosłup, a w czasie rehabilitacji odkrył miłość do szermierki. Tuż po zdobyciu medali mistrzostw świata wykryto u niego rzadki nowotwór.

13 lutego 2024, 13:58
Michał Dąbrowski wraz z rodziną
Michał Dąbrowski wraz z rodziną (Foto: archiwum rodzinne Michała Dąbrowskiego)
  • — Jak bym miał sam ocenić, co mi dolega, to wszystko jest normalnie. Nic mnie nie boli, czuję się dobrze. Gdybym nie miał badań i diagnozy, to bym nie wpadł na to, że jestem chory — twierdzi mężczyzna
  • Wykryto u niego nowotwór przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych. Leczenie nie jest refundowane przez brak odpowiednich testów
  • Łączny koszt leczenia to minimum 850 tys. zł. Potrzebne wlewy co trzy tygodnie pochłaniają ponad 20 tys. zł
  • Mimo przeciwności Dąbrowski wciąż marzy o starcie na igrzyskach paraolimpijskich w Paryżu. Kwalifikację wywalczył jeszcze przed diagnozą
  • Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

— Miałem kaszel. To tak jakbym teraz z panem rozmawiał i co jakiś czas odkaszlnął. Nic nadzwyczajnego. Tak to wyglądało. Potem nadeszła diagnoza. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Widziałem już koniec mojego życia, a jeszcze przeczytałem w internecie, jak wygląda walka z tym nowotworem dróg żółciowych — tłumaczy Michał Dąbrowski.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— Jak bym miał sam ocenić, co mi dolega, to wszystko jest normalnie. Nic mnie nie boli, czuję się dobrze. Gdybym nie miał badań i diagnozy, to bym nie wpadł na to, że jestem chory. Leczenie raka jest bardzo skomplikowane i póki co najbardziej uciążliwe w poświęcaniu czasu. Jednego dnia badania, następnego leczenie, po którym przychodzi okres gorszego samopoczucia, chwila na pracę i znów wszystko od nowa. Trzeba być zdrowym człowiekiem, by mieć siłę na leczenie — dodaje.

Polski mistrz Michał Dąbrowski walczy z nowotworem

To drugi razy, gdy mężczyźnie "wali się świat". 10 lat temu podczas budowania garażu z teściem, zachwiał się i próbując się ratować, skoczył z metra na ziemię. Upadł tak niefortunnie, że złamał kręgosłup i poważnie uszkodził rdzeń kręgowy. Po długiej, żmudnej pracy odzyskał część sprawności, ale musi poruszać się na wózku.

Michał Dąbrowski
Michał Dąbrowski (Foto: archiwum rodzinne Michała Dąbrowskiego)

Na nowej drodze życia odkrył pasję, bez której dziś nie wyobraża sobie codzienności. Na początku szermierkę traktował jako formę rehabilitacji. Z czasem zaczął czerpać jednak ze sportu coraz większą radość, a wyniki pojawiły się razem z nią. Zdobywał krążki mistrzostw Polski i Pucharu Świata. W październiku 2023 r. wywalczył medale na mistrzostwach świata w szermierce na wózkach. W trakcie zawodów mierzył się już jednak z chorobą nowotworową.

— Zapytałem, co mogę zrobić, by się z tego wyleczyć. Lekarz powiedziała mi, że jest jeden lek, który mogę stosować, jeśli mnie na niego stać.Obecnie przyjmuję wlewy co trzy tygodnie. Jedna dawka kosztuje 20 tys. zł, a lek jeszcze nie jest w Polsce refundowany. Wszystko przez to, że w Polsce nie przeszedł jeszcze odpowiednich testów przy chorobie dróg żółciowych. Przy "popularniejszych" płucach przeszedł i osoby chore na ten organ mają go za darmo — zdradza 37-latek.

Sportowiec założył zbiórkę, której celem jest 850 tys. zł. To minimalna kwota, jaka ma być potrzebna na pełne leczenie. Do 12 lutego uzbierano jedynie 71 tys. zł. Kuracja ma potrwać dwa lata.

Michał Dąbrowski podczas rehabilitacji
Michał Dąbrowski podczas rehabilitacji (Foto: archiwum rodzinne Michała Dąbrowskiego)

— Polski Komitet Paraolimpijski opłacił mi dwie dawki. Trzecią opłacił mi mój były zakład pracy. Bardzo dziękuję za to wsparcie. Dziękuję także osobom, które wsparły moją zrzutkę, choć jeszcze bardzo wiele brakuje, by ją zakończyć. Jak się nie uda zebrać potrzebnej kwoty, to nie wiem, co zrobimy. Nie chcę nawet myśleć o takiej możliwości — tłumaczy.

Dąbrowski sam również robi, co w jego mocy. Mimo złamania kręgosłupa, a teraz nowotworu, pozostaje aktywny zawodowo. Jest pracownikiem administracyjnym. Bez względu na przeciwności nie porzuca również swoich marzeń o starcie na igrzyskach paraolimpijskich. Z łatwością wywalczył kwalifikację na zawody w Paryżu. Teraz toczy się walka, by sportowiec był w stanie na nie pojechać i rywalizować. Impreza zaczyna się bowiem już 28 sierpnia.

— Teraz jestem leczony, będę miał dwie tomografie po drodze w marcu. Jeśli wszystko będzie dobrze, to chyba będę mógł zacząć trenować. Jeśli nie, to będę dalej czekał na zaświadczenie, że mogę wznowić przygotowania z kadrą — ujawnia swoje plany 37-latek.

— Tak to się składa, że mam w życiu pecha. Leżałem ostatnio i myślałem, co jeszcze może mi się przydarzyć. Chciałbym patrzeć, jak dorastają moje dzieci. Chciałbym towarzyszyć żonie w codziennych zmaganiach. I bardzo nie chciałbym ich zostawiać samych — dodaje, zapewniając, że nie ma zamiaru się poddawać.

Zbiórkę dla Michała Dąbrowskiego można znaleźć, klikając ten link.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia: 13 lutego 2024 13:58
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet