Puchar Świata w skokach narciarskich wkracza w decydującą fazę. Na czele stawki pozostaje Stefan Kraft, choć nie może być jeszcze pewien triumfu. Ma nieco ponad 200 punktów przewagi nad drugim Ryoyu Kobayashim i trzecim Andreasem Wellingerem. Polaków próżno szukać w czołówce. Niewykluczone jednak, że za kilka lat to oni będą ponownie stanowić o sile PŚ. Nie chodzi jednak o poprawę formy, a konflikt, który rozgorzał pomiędzy ośmioma państwami i FIS. Jego konsekwencją może być odejście najlepszych zawodników z Pucharu Świata. Jak na razie w konflikcie nie uczestniczy nasza federacja.
Powodem sporu jest sprzedaż praw telewizyjnych i marketingowych do zawodów Pucharu Świata. Obecnie każdy z krajów ma możliwość samodzielnej sprzedaży, ale wkrótce ta sytuacja może się zmienić. Szczególnie zależy na tym Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS). W lipcu działacze ogłosili, że chcą doprowadzić do centralizacji tego procesu, a więc sprzedawać prawa w imieniu wszystkich państw.
To nie spodobało się ośmiu krajom. Mowa o Norwegii, Finlandii, Austrii, Szwecji, Niemczech, Słowenii, Włoszech oraz Szwajcarii. - Wspomniane federacje, które są kluczowe dla FIS, nie podzielają jego zdania - powiedział informator dla portalu nrk.no. Co więcej, jak donoszą dziennikarze, związki podjęły nawet odpowiednie kroki w sprawie. Utworzyły twór na wzór koalicji, zwany "Płatkiem Śniegu" i kilka dni temu miały spotkać się z prezydentem FIS, Johanem Eliaschem.
- Naszym celem jest osiągnięcie porozumienia z FIS. Właśnie nad tym obecnie pracujemy - przekazała Pernilla Bonde, sekretarz generalna Szwedzkiego Związku Narciarskiego. Federacje są wściekłe nie dlatego, że FIS chce zająć się sprzedażą praw, ale że w ogóle wcześniej tego z nimi nie skonsultował, a na dodatek podpisał już specjalną umowę z firmą Infront.
Dlatego teraz krajowe związki stawiają własne warunki. Przygotowały plan, na podstawie którego FIS powinien sprzedawać prawa. Jeśli organizacja nie weźmie go pod uwagę, to mogą czekać ją surowe konsekwencje. Federacje grożą nawet odejściem zawodników z Pucharu Świata. "Płatek Śniegu" zamierza bowiem utworzyć własne zawody, które nie będą podlegały FIS. Co więcej, miałyby się one odbywać na obiektach zbuntowanych państwach.
- Wycofanie się nie jest głównym celem. Od początku federacje chciały po prostu usiąść przy jednym stole z FIS i rozpocząć negocjacje, by znaleźć wspólne rozwiązanie, które uda się wdrożyć - powiedział jeden z informatorów.
Jak na razie prezydent FIS nie zabrał głosu w sprawie. Sytuacja wydaje się jednak poważna. Jeśli działacz nie rozważy propozycji "Płatka Śniegu", wówczas z Pucharu Świata wycofani mogą zostać tacy zawodnicy jak Kraft, Halvor Egner Granerud czy Anze Lanisek, a więc czołówka poprzedniego sezonu. Dodatkowo FIS straciłby wiele skoczni. Oczywiście ewentualne zmiany dotkną też biegi narciarskie, a także inne dyscypliny sportu, którymi zarządza FIS.