Szokujące wiadomości! Śląsk Wrocław na celowniku prokuratury
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu bada sprawę, w której obecny prezes klubu, Patryk Załęczny, miał próbować korumpować byłego pracownika Śląska, Radosława Bąka — donosi "Gazeta Wrocławska". Stanowisko miało być oferowane za informacje oczerniające Marcina Torza, byłego dziennikarza.
Wszystko zaczęło się od propozycji złożonej przez Śląsk Wrocław Marcina Torzowi, byłemu dziennikarzowi "Gazety Wrocławskiej" i "Super Expressu". Torz miał objąć stanowisko wiceprezesa klubu z pensją na poziomie 34 tys. zł brutto miesięcznie. Ostatecznie jednak nie otrzymał tej oferty, a zamiast tego założył na YouTube kanał "Ujawniamy", na którym zaczął publikować filmy poświęcone wrocławskim aferom politycznym.
- Zobacz również: Wiemy, kto skomentuje finał Euro 2024! Wszystko już jasne
W jednym z tych filmów główną rolę odegrał Radosław Bąk, były szef marketingu Śląska Wrocław. Bąk opowiedział o okolicznościach zwolnienia Patryka Załęcznego, obecnego prezesa klubu, którego w 2016 r. oskarżył o bycie kibicem Widzewa Łódź.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Afera w Śląsku Wrocław. Możliwa próba korupcji politycznej
Bąk ujawnił również, że Załęczny próbował przekonać go do powrotu do klubu, oferując mu przez "swojego człowieka" pracę w innej miejskiej spółce z wynagrodzeniem 10 tys. zł netto miesięcznie. W zamian Bąk miał oczernić Marcina Torza i podać nieprawdę na temat jego publikacji. Bąk jednak nie przystał na tę propozycję.
- Zobacz również: Awaryjny transfer Rakowa Częstochowa. Sensacyjne nazwisko
Śledztwo dotyczy tzw. próby korupcji politycznej, z wykorzystaniem spółek zależnych od Gminy Wrocław. Patryk Załęczny, mimo że słyszał o śledztwie, zapewnia, że nie był przesłuchiwany ani wzywany. Sytuacja w Śląsku Wrocław z dnia na dzień staje się coraz bardziej skomplikowana. Sprawa powinna mieć dalszy epilog.