Łukasz Fabiański w tym sezonie bronił głównie w meczach pucharowych i sporadycznie w spotkaniach Premier League. Od końca marca jest jednak niekwestionowanym numerem jeden w West Ham United z powodu urazu Alphonse Areoli. 39-latek zbiera wysokie noty i rozegrał kilka naprawdę kapitalnych spotkań. Wciąż nie wiadomo jednak, jaka będzie jego przyszłość.
15 kwietnia Łukasz Fabiański skończył 39 lat i wiadomo, że coraz bardziej zbliża się do zakończenia piłkarskiej kariery. Źródła informowały, że jego umowa wygaśnie dopiero w przyszłym roku, ale sam wyznał, że to nieprawda. Jak się okazuje, strony mogą rozstać się znacznie szybciej. To scenariusz dość niespodziewany.
- Nie. Umowa jest tylko do końca obecnego sezonu. Przy okazji poprzedniej umowy pojawiły się opcje dotyczące przedłużenia po rozegraniu konkretnej liczby minut. Teraz takich zapisów nie ma. Brakuje też opcji automatycznej prolongaty ze strony klubu - przyznał Fabiański w rozmowie z TVP Sport.
57-krotny reprezentant Polski przekonuje jednak, że nie szczególnie miał czas zastanawiać się nad swoją przyszłością i do wszystkiego podchodzi na chłodno. Nie ukrywa jednak, że m.in. ze względów rodzinnych chciałby pozostać w Anglii.
- Jeśli będę miał zostać w klubie, to po prostu porozmawiamy na ten temat. Podchodzę do tego na spokojnie. Czekam na zakończenie sezonu. Nie mam większego ciśnienia, by na siłę zajmować się tą kwestią. Pojawiały się pewne rozmowy, ale kluczowy był intensywny okres z dużą dawką spotkań co trzy dni. Zajmowałem się zwłaszcza kwestiami sportowymi, by nie mieć innych aspektów z tyłu głowy - dodał bramkarz.
Przyszłość Fabiańskiego wyjaśni się więc dopiero po zakończeniu sezonu. Jego West Ham United ma do rozegrania jeszcze cztery mecze ligowe. W czerwcu i lipcu bramkarz wcieli się w nową rolę i będzie ekspertem telewizyjnym podczas meczów Euro 2024.