"Święta wojna" w piłce ręcznej to zawsze mecz wielce prestiżowy, aczkolwiek niedzielny mecz w Kielcach nie miał największej stawki. Oczywiście, Industria chciała przerwać serię pięciu kolejnych wygranych "Nafciarzy" w tych spotkaniach, aczkolwiek musiała wygrać różnicą pięciu bramek, aby przeskoczyć przeciwnika w ligowej tabeli. A przed nami jeszcze playoffy, w których niemal na pewno Industria i Wisła zmierzą się w finałach.
Gospodarze znów musieli grać mocno osłabieni - bez kontuzjowanych bramkarza Klemena Ferlina oraz skrzydłowego Arkadiusza Moryty. Co więcej, tuż przed tym meczem wypadł także Chorwat Igor Karacić i to na długo, bo z powodu złamania nogi będzie pauzował przez 4-6 tygodni. Takich problemów nie mieli płocczanie, którzy w dodatku byli podbudowani awansem do fazy pucharowej Ligi Mistrzów po zwycięstwach z PSG i Dinamem Bukareszt.
Od pierwszych minut walka w Hali Legionów w Kielcach była niezwykle wyrównana. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż jednego gola. W 13. minucie świetną szansę na to mieli kielczanie, ale przy stanie 4:3 Dylan Nahi w kontrataku został bardzo efektownie zatrzymany przez bramkarza gości Mirko Alilovicia.
Nie brakowało też efektownych bramek. Jedną z nich zaprezentował w 23. minucie Dani Dujszebajew, który indywidualną akcją i skutecznym zwodem położył na parkiecie nawet bramkarza przeciwników, po czym skierował piłkę do bramki na 9:9. Pierwszoplanowymi postaciami w pierwszej części gry byli jednak inni - Gergo Fazekas zdobył w niej aż pięć bramek dla gości, a wracający do coraz lepszej formy po koszmarnej kontuzji Szymon Sićko cztery dla Industrii.
Końcówka pierwszej połowy przyniosła pierwsze dwubramkowe prowadzenie w tym spotkaniu. Uzyskała je Wisła, która dzięki bramce Mihy Zarabeca oraz trafieniu Gergo Fazekasa w przewadze prowadziła 13:11. Akcja Alexa Dujszebajewa sprawiła jednak, że na przerwę oba zespoły schodziły, będąc w kontakcie, przy wyniku 12:13.
Po zmianie stron Wisła przez kilkanaście minut utrzymywała swoją przewagę, kilkakrotnie powiększając ją do dwóch bramek. W 43. minucie jednak dwie bramki z rzędu dla gospodarzy rzucił Tomasz Gębala, dzięki czemu zrobiło się po 17. Gdy po pięknej akcji zespołowej do bramki Wisły trafił Daniel Dujszebajew, to nawet gospodarze po raz pierwszy od dłuższego czasu byli na prowadzeniu (19:18).
Na odpowiedź płocczan nie trzeba było długo czekać, bo Orlen Wisła wykorzystała głupią karę dla Daniego Dujszebajewa i przy świetnych interwencjach Marcela Jastrzębskiego zdobyła trzy bramki z rzędu, dzięki czemu szybko zrobiło się 19:21. Prawdziwy koncert rozgrywał rozgrywający gości Miha Zarabec, który raz po raz zaskakiwał Bekira Cordaliję.
W 53. minucie sytuacja Wisły nieco się skomplikowała, gdy przy stanie 21:22 wyrzucony z boiska za atak na rękę rzucającą Szymona Sićki został jeden z głównych obrońców gości - Mirsad Terzić. A że po chwili kontrę do pustej bramki wykorzystał Benoit Kounkoud, ponownie był remis, tym razem po 22.
Wielkie emocje trwały do samego końca. Indywidualna akcja Michała Olejniczaka w 57. minucie dała prowadzenie gospodarzom 24:23, a po chwili ze wspaniałą kontrą wyszedł Dylan Nahi i na dwie minuty przed końcem spotkania Kielce po raz pierwszy w tym spotkaniu prowadziły dwoma bramkami (25:23).
Ale i Kielce miały wielkie problemy w końcówce, bo rzut karny dla gości wykorzystał Miha Zarabec (25:24) i gospodarze do końca grali w osłabieniu po karze dla Jorge Maquedy. Na 20 sekund przed końcem rzut Artioma Karaleka obronił Marcel Jastrzębski i przed ostatnią akcją gości trener Xavier Sabate poprosił o czas. Jego zawodnikom nie udało się jednak nawet oddać rzutu, który doleciałby w kierunku bramki kielczan.
Nie pomógł nawet rzut wolny w ostatniej sekundzie, który został podyktowany po tym jak jeden z sędziów zdążył nawet zakończyć mecz, a inny podszedł do monitora. Gergo Fazekas jednak został zablokowany.
Industria Kielce przerwała słabość w meczach z Orlen Wisłą Płock i po pięciu kolejnych porażkach w różnych rozgrywkach pokonała ją 25:24. Obie drużyny zrównały się punktami w tabeli, ale Orlen Wisła pozostała na pierwszym miejscu, gdyż w dwumeczu pomiędzy zainteresowanymi zespołami było 53:50 dla płocczan.
Najwięcej bramek dla Industrii zdobył Szymon Sićko - 7. U gości błyszczeli przede wszystkim Miha Zarabec (10 goli) i Gergo Fazekas (6).
Industria: Cordalija, Wałach - Karalek (1 bramka), Rogulski, Monar, Olejniczak (4), Sićko (7), A. Dujszebajew (2), Maqueda (1), D. Dujszebajew (3), Kaddah, Gębala (3), Kounkoud (1), Surgiel, Nahi (1).
Orlen Wisła: Alilović, Jastrzębski - Serdio, Susnja (1), Dawydzik, Piorch, Stepancić, Panić, Zarabec (10), Fazekas (6), Terzić (CZK), Żytnikow (2), Sroczyk, Krajewski (2), Mihić (2), Michałowicz (2).
Komentarze (1)
Co tam się wydarzyło?! Industria Kielce już świętowała, aż nagle wkroczył sędzia