Tałant Dujszebajew na zawsze zapisał się w historii polskiej piłki ręcznej. Znakomity szkoleniowiec w latach 2016-17 był selekcjonerem naszej reprezentacji, z którą wywalczył czwarte miejsce na igrzyskach w Rio de Janeiro. Od 2014 r. prowadzi też Industrię Kielce. W tym czasie sięgnął z nią po 10 tytułów mistrza Polski, a także triumf w Lidze Mistrzów. Choć doskonale zna język polski i mieszka tu od dłuższego czasu, niektóre jego poglądy mogą w naszym kraju mocno zaskakiwać.
Chodzi przede wszystkim o stosunek do Związku Radzieckiego. Dujszebajew pochodzi bowiem z dzisiejszego Kirgistanu, który niegdyś był częścią ZSRR. Swoją młodość wspomina bardzo dobrze, wręcz sielankowo. O panującym w tym państwie systemu nie może powiedzieć złego słowa. - Byliśmy przekonani, że żyjemy w najlepszym możliwym kraju. Pragnęliśmy idealnego komunizmu, walczyliśmy o niego, a kiedy przyszła pieriestrojka, okazało się, że to wszystko, co wydawało się tak wartościowe, wygląda jednak inaczej - wspominał w rozmowie z Weszło.com.
Gdy nadeszły zmiany ustrojowe, Dujszebajew był już profesjonalnym piłkarzem ręcznym. Większą część roku spędzał na obozach, przygotowując się do igrzysk olimpijskich w Barcelonie w 1992 r. Tamtych wydarzeń nie pamięta więc z własnego doświadczenia. Wbrew temu jak ocenia się je na zachodzie, sam ma do nich bardzo krytyczny stosunek. - Mieliśmy wielki kraj, z olbrzymim potencjałem i mam wrażenie, że sprzedaliśmy go za nic. Jakby ktoś wziął młotek i uderzył nim, kończąc szybko aukcję. Michaił Gorbaczow zrobił dużo dla krajów zachodnich, ale nam nie pomógł. To były najtrudniejsze czasy - twierdził.
W wywiadzie dla Weszło pytany był również, co myśli o Rosji, zwłaszcza po agresji na Ukrainę. W tym wypadku również odpowiedział dość przewrotnie. - Dziś kocham wszystko, co należało do Związku Radzieckiego. Czy pojadę do Ukrainy, na Białoruś, do Rosji, do Uzbekistanu, Kazachstanu, Gruzji, czuję się, jakbym odwiedzał rodzinę. Jest mi tam super. Mógłbym mieszkać w każdym z tych państw. Kim ja jestem, żeby wyraźnie stawać po którejś ze stron? - pytał.
Dujszebajew ostatecznie przyznał jednak, że "ciężko mu zaakceptować to, co się dzieje" w Ukrainie. Jak twierdzi, Rosjanie i Ukraińcy są dla siebie braćmi. - Nie potrafię zrozumieć, jak jeden brat może iść na wojnę z drugim. Szkoda mi tego wszystkiego - podsumował.
Komentarze (6)
Był selekcjonerem polskiej kadry. Tak mówi o ZSRR. "Kocham wszystko..."