Wielkimi krokami do końca zbliża się sezon 24/25 w Orlen Superlidze. Tytułu broni Orlen Wisła Płock, która zakończyła rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, mając lepszy bilans bramkowy od Industrii Kielce. Oba zespoły przegrały tylko po jednym meczu - właśnie przeciwko sobie. Wisła i Industria bez problemów awansowały do finału play-offów. Ekipa Xaviego Sabate pokonała MKS Kalisz i Górnik Zabrze, a drużyna Tałanta Dujszebajewa Gwardię Opole i Ostrovię Ostrów Wielkopolski.
Pierwszy mecz finału play-offów odbywał się w Płocku. Po pierwszej połowie Industria wygrywała 15:11, choć Wisła na samym początku wyglądała bardzo dobrze w defensywie. Najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był Tomas Piroch, który rzucił pięć bramek. Z kolei w Industrii brylował duet Szymon Sićko - Arciom Karalek. Wisła była w stanie zmniejszyć stratę do Industrii do dwóch bramek, ale przed przerwą przewaga wzrosła m.in. po rzutach Michała Olejniczaka.
Po przerwie Wisła grała lepiej i aż do 54. minuty Industria była w stanie utrzymywać prowadzenie. Wtedy Lovro Mihić ruszył z kontratakiem, a bramkarz Industrii został pokonany. Było więc 25:25. W samej końcówce Tomasz Gębala zobaczył czerwoną kartkę, co mogło zwiastować problemy w defensywie kielczan. Gdy wydawało się, że po 60 minutach będzie remis 29:29, nagle błysnął Michał Daszek.
Reprezentant Polski trafił z ostrego kąta ze skrzydła, pokonał bramkarza i było 30:29. Sędziowie musieli jeszcze obejrzeć tę sytuację na wideo, bo w polu bramkowym Industrii był jeszcze Tomas Piroch z Igorem Karaciciem. Ostatecznie decyzja została utrzymana w mocy, a Wisła wygrała pierwszy mecz finałowy.
Zobacz też: Koszmarny debiut nowego selekcjonera Polaków! Kompromitacja
Wisła może obronić mistrzowski tytuł, jeżeli wygra w środę 4 czerwca w Hali Legionów. Wówczas płocczanie sięgną po dziewiąte mistrzostwo Polski w historii klubu.