Gdy ostatni raz Barcelona próbowała ściągnąć potencjalnego następcę Roberta Lewandowskiego, to skończyło się sportową katastrofą - Vitor Roque nie przebił się do składu, zagrał łącznie tylko 16 spotkań, w których strzelił dwie bramki. Sytuacja klubu nie wygląda też najlepiej na rynku transferowym. Nieliczni napastnicy grający na najwyższym światowym poziomie, są bardzo drodzy.
Dlatego teraz Barcelona chce zmienić koncepcję. Następcą Lewandowskiego miałby zostać... Raphinha, czyli strzelec 34 goli i autor 25 asyst w poprzednim sezonie. Taką informację podał dziennikarz m.in. "Mundo Deportivo" Alex Rodriguez Sanchez. Jego zdaniem Flick i Deco rozmawiali już o pomyśle, żeby Raphinha w następnym sezonie grał jako napastnik.
"Pomysł pochodzi od Flicka i jego sztabu. Chcą, żeby Raphinha był pierwszym pressującym zawodnikiem, uważają też, że miałby więcej zalet w centrum boiska (strzały z dystansu, przyspieszenie, ostatnie podanie) niż na boku" - napisał na Twitterze.
"Najważniejsze jest to, że Raphinha chciałby grać na tej pozycji (robił to zresztą kilka razy w poprzednim sezonie). Flick uważa go za zawodnika nietykalnego podobnie jak Lamine'a, Pedriego, Kounde i Cubarsiego. Klub nie chce go sprzedać, a on nie chce odejść" - dodał dziennikarz.
To jak często Raphinha będzie grał jako napastnik zależy od transferów Barcelony - stara się ona o sprowadzenie skrzydłowego. Jeżeli się nie uda, to taka zmiana pozycji ma być wprowadzana stopniowo.
Jednocześnie Barcelona nie planuje obecnie sprzedaży Roberta Lewandowskiego i Ferrana Torresa.
Robert Lewandowski w poprzednim sezonie zdobył łącznie 42 bramki we wszystkich rozgrywkach. Polski napastnik w barwach Barcelony strzelił już 101 goli.
Komentarze (1)
Koniec Lewandowskiego? Sensacyjny scenariusz. "Pomysł wyszedł od Flicka"