Trzy rozegrane mecze, komplet punktów i tylko dwa przegrane sety. Bilans reprezentacji Polski po trzech pierwszych starciach w Lidze Narodów jest imponujący, szczególnie że do Xi'an w Chinach pojechaliśmy w garniturze bardziej przypominającym nawet trzeci, a nie drugi. Nikola Grbić szuka nowych twarzy i kilku naszych zawodników pokazuje się z doskonałej strony. Przeciwko Turcji (3:0) świetny był Michał Gierżot, ogólnie w doskonałej formie na ataku jest Kewin Sasak, a bardzo dobrze funkcjonuje też choćby środek złożony z Szymona Jakubiszaka oraz Jakuba Nowaka.
To bezsprzecznie byłoby dla tych siatkarzy coś dużego zakończyć cały chiński turniej bez straty choćby punktu. Szanse na to były, bo drużyna z ojczyzny trenera Grbicia, czyli Serbia, nie imponuje jak dotąd formą. Na dzień dobry ograli 3:1 Turcję, ale później przegrali sensacyjnie 0:3 z Chinami i także 0:3 ulegli grającej w rezerwowym składzie Japonii.
Polacy od samego początku zaczęli dominować. Straszliwe zagrywki Kewina Sasaka pustoszyły serbskie przyjęcie, a w dodatku dwukrotnie rywale odbili się od naszego bloku. Efektem było prowadzenie aż 11:4. Niewykluczone, że naszą kadrę dopadło wówczas małe rozluźnienie, bo pogorszenie jakości przyjęcia sprawiło, iż Serbowie doskoczyli na 12:10. Wysoka skuteczność ataku pozwoliła nam odbudować nieco przewagę i odskoczyć na pięć punktów (19:14), ale Serbowie nie zamierzali się poddawać. Każda słabsza chwila na ataku lub przyjęciu była wykorzystywana. Ostatecznie jednak wytrzymaliśmy napór, a seta wygraliśmy 25:21 po świetnym ataku Szalpuka przy setbolu!
Serbowie przespali początek pierwszego seta, ale z drugim już było inaczej. Oba zespoły szły punkt za punkt, aż Polakom pomogło nieco szczęście, bo najpierw sędziowie odgwizdali rywalom piłkę rzuconą, a potem piłka tak prześlizgnęła się po taśmie po serwisie Nowaka, że wyszedł z tego as serwisowy i prowadzenie 11:8! Serbowie nie pozwalali nam powiększyć przewagi tak bardzo jak wcześniej, nawet doskoczyli na ledwie jeden punkt po sprytnym zagraniu Todorovicia. Końcówka była jednak nasza! Dwa razy zatrzymywaliśmy rywali blokiem, a w dodatku oni sami pomogli nam błędem przekroczenia linii środkowej. Efekt? 25:20 dla Polaków w secie, a w całym meczu już 2:0!
Trzecia partia długo bliźniaczo przypominała drugą. Serbowie mieli nawet dwa razy dwupunktowe prowadzenie, ale za każdym razem szybko je tracili. Polacy w tej partii aż trzy razy zatrzymywali ich pojedynczym blokiem! Na środku szalał piekielnie skuteczny Jakub Nowak, a wynik utrzymywał się cały czas na ostrzu noża (19:19). Zdecydowała końcówka, a w niej decydująca okazała się postawa w obronie. Kontry Polaków były zabójcze, a ostatecznie seta wygraliśmy 25:23, zaś cały mecz 3:0!
Kapitalny mecz naszej kadry i cały turniej w Chinach zresztą też. Komplet zwycięstw, komplet punktów, bilans setów 12:2. Rezerwowi przyjechali i pozamiatali każdego, kto się napatoczył. Brawo, brawo, brawo!
Komentarze (7)
3:0. Pozamiatane. Tak Polacy zagrali z rodakami Grbicia
Nie wstyd wam taki syf produkować. Pozamiatane i pozamiatane. Zasób słów porażający!!!
(2) "Chiny pozamiatane." (śródtytuł)
(3) "pozamiatali każdego, kto się napatoczył." (koniec artykułu).
Nie można inaczej? Istnieje coś takiego jak słownik!