Klucz do mistrzostwa Anglii? Guardiola zadowolony, Arteta czeka na ważny sygnał. Właśnie zdradził dobre wieści

Klucz do mistrzostwa Anglii? Guardiola zadowolony, Arteta czeka na ważny sygnał. Właśnie zdradził dobre wieści
Han Yan/Pressfocus
Walka o mistrzostwo Anglii wkracza na ostatni etap. Arsenal przystąpi do niego z przewagą nad Manchesterem City, ale drogę do tytułu ma dziś krętą, z czyhającymi wokół niebezpieczeństwami. Której z drużyn bardziej sprzyja terminarz? Z kim zagrają? Jakie są szanse i zagrożenia obu ekip? To powinna być fantastyczna końcówka sezonu Premier League.
Dodajmy, że ostatnią kolejkę zaplanowano na 28 maja. Kibice Arsenalu odliczają dni do tej daty, a bilety na finałowy mecz przeciwko Wolves chodzą w drugim obiegu po blisko 30 tysięcy euro. Na chłodzenie szampanów jednak jeszcze za wcześnie, mimo korzystnej dla “Armatek” sytuacji w tabeli.
Dalsza część tekstu pod wideo
tabela premier league 31.03
wlasn e
Zobaczmy, jak prezentuje się kalendarz gier Arsenalu i City na najbliższe dwa miesiące. Kto zostanie mistrzem Anglii?

Terminarz Arsenalu

Leeds [Dom]

Liverpool [Wyjazd]

West Ham [W]

Southampton [D]

Man City [W]

Chelsea [D]

Newcastle [W]

Brighton [D]

Forest [W]

Wolves [D]
Liderzy Premier League mają trudniejszy terminarz od goniącego ich rywala z Manchesteru. Cztery z zaplanowanych dziesięciu spotkać można uznać za te najtrudniejsze. To wielkanocny wyjazd na Anfield, bezpośredni bój z City, domowa potyczka z Chelsea i test na gorącym terenie w Newcastle. Trzy razy obce boisko, silni przeciwnicy, w tym ten najgroźniejszy na Etihad Stadium. Nie można także lekceważyć potyczki z Brighton na Emirates. Można powiedzieć, że te cztery mecze, od rywalizacji z wiceliderem począwszy, pokażą, czy Arsenal jest gotowy na zdobycie tytułu. O ile, w co jednak trudno uwierzyć, City nie wykrzaczy się zanim dojdzie do starcia na szczycie.
Przewagą “Kanonierów” względem ekipy Pepa Guardioli jest mniej napakowany meczami kalendarz. Londyńczycy odpadli z Ligi Europy i obu krajowych pucharów. Do końca sezonu czeka ich wyłącznie rywalizacja w lidze. Jak mówi Mikel Arteta, do rozegrania pozostało im dziesięć “finałów”. Tylko i aż dziesięć. Jego zespół, w przeciwieństwie do “The Citizens”, nie musi oglądać się na inne rozgrywki. Przed nimi mniej spotkań, mniej minut w nogach piłkarzy, mniej zmęczenia, być może mniej kontuzji.
A propos urazów, ostatnią prostą Arsenalu może zdefiniować stan zdrowia Williama Saliby. Francuz zmaga się z bólem pleców, nie grał już przed przerwą na kadrę przeciwko Crystal Palace. Nie pojechał też na zgrupowanie reprezentacji Francji i opuści najbliższy mecz z Leeds. Ostatnio solidnie zastąpił go Rob Holding, na dłuższą metę taka zmiana stanowi jednak spore ryzyko. Anglik pewnego poziomu mimo wszystko nie przeskoczy, nie wywróci też nagle do góry nogami własnego stylu gry. Choćby na Anfield z 27-latkiem w tyłach mogą być kłopoty. A alternatywy za bardzo nie widać, bo do końca sezonu nie zagra Takehiro Tomiyasu. Zaś przejście na duet stoperów Gabriel - Ben White, z Thomasem Parteyem w roli prawego obrońcy i Jorginho na “szóstce”, wydaje się mimo wszystko dużym eksperymentem. Zobaczymy, jak poukłada to Arteta i kiedy Saliba wróci na boisko. Hiszpan ma na co czekać.
Z dobrych wieści - szkoleniowiec ogłosił, że Gabriel Jesus jest w niemal w stu procentach gotowy do gry. Brazylijczyk występował już przed reprezentacyjnym “okienkiem”, lecz hiszpański menedżer oszczędnie gospodarował jego siłami. Było też widać, że napastnikowi trochę brakuje do optymalnej dyspozycji. Mecz przeciwko Leeds powinien wprawdzie rozpocząć na ławce, jednak każda dodatkowa opcja w ofensywie to korzyść dla “Armatek”. Szczególnie, że kontuzji nie wyleczył jeszcze Eddie Nketiah. Na szczęście Artety doskonale sprawdza się zimowy nabytek, Leandro Trossard, o którego kapitalnym starcie w nowym klubie szerzej pisaliśmy TUTAJ.

Terminarz Man City

Liverpool [D]

Southampton [W]

Bayern [D]

Leicester [D]

Bayern [W]

Sheffield [D]

Arsenal [D]

Fulham [W]

West Ham [D]*

Leeds [D]

Brighton [W]*

Everton [W]

Chelsea [D]

Brentford [W]
Trzy w teorii najtrudniejsze mecze - wszystkie u siebie, także ten z Arsenalem. Terminarz Premier League wydaje się stać po stronie City, choć o ile gigantów Pep Guardiola podejmie u siebie, o tyle jego piłkarzy czekają wyjazdy do niżej notowanych, ale groźnych rywali. Kto wie, czy to właśnie zespoły pokroju Brighton czy Brentfordu nie będą miały najwięcej do powiedzenia w kwestii tytułu. Za urzędującym mistrzem stoi też doświadczenie, bo mimo wszystko Arsenal to zespół nadal dojrzewający, uczący się na błędach, także tych z końcówki ubiegłego sezonu, gdy wypuścił z rąk awans do Ligi Mistrzów. Kadrowo City również jest silniejsze, choć tu trzeba zaznaczyć, że na kilka tygodni z gry wypadł Phil Foden, a ostatnio uraz leczył też Erling Haaland. Nie ma pewności, czy norweska maszyna do strzelania goli będzie gotowa na hit z Liverpoolem.
- Erling dochodzi do siebie. Zobaczymy, jak się będzie czuł. Rozmawiałem z nim, mówił, że jest okej - mówił Guardiola, dodając, że być może podejmą ryzyko gry napastnika.
Inna sprawa, że alternatywę stanowi mistrz świata, Julian Alvarez, na ogół niewiele grający. To są te detale. Guardiola ma znacznie szerszą i lepszą jakościowo “kołdrę” od byłego asystenta.
- W trakcie tego sezonu mieliśmy większość składu gotową do gry. Ale może się przytrafić etap z wieloma kontuzjami. Generalnie jednak jestem zadowolony - wchodzimy w końcówkę sezonu z niemal wszystkimi piłkarzami dostępnymi - podkreślał menedżer City przed meczem z Liverpoolem.
Ta przyda mu się na obciążającym drużynę finiszu sezonu. Manchester rozegra minimum cztery spotkania więcej od “Kanonierów”. Nadal rywalizuje w Lidze Mistrzów, gdzie powalczy o półfinał z Bayernem. Liczy też na triumf w FA Cup. Ponadto ma do odrobienia zaległy mecz ligowy z West Hamem, co prawdopodobnie nastąpi dopiero w maju. Gra właściwie co trzy-cztery dni powinna być normą. Gdy londyńczycy będą nabierać sił na kolejne potyczki w Premier League, Haalanda i jego kumpli czekają trudne boiskowe wyzwania. A mimo kapitalnej ostatnio formy (sześć wygranych z rzędu we wszystkich rozgrywkach), maszyna Guardioli nie jest tak doskonale naoliwiona jak w ubiegłych latach. Zdarzały jej się wpadki - w lutym, świeżo po ograniu Arsenalu, straciła punkty z Forest. Wcześniej przegrała z Tottenhamem, przy natłoku spotkań zdarzyły się również wpadki z Evertonem czy Aston Villą.
***
Dlatego trudno jednoznacznie wyrokować, że to City, mimo straty do lidera, jest faworytem do mistrzostwa Anglii. Każda z drużyn ma swoje atuty i braki. Po najbliższej kolejce będziemy mądrzejsi. Liverpool na pewno nie odpuści - gdyby obrońcy tytułu potknęli się na Anfield, przy jednoczesnej wygranej Arsenalu nad Leeds, powoli można by było mówić o prostej drodze “The Gunners” po złote medale. Ale dopóki piłka w grze, dopóty gdybanie będzie jedynie gdybaniem. A ten sezon wielokrotnie udowodnił nam już, że żadnego z dwóch czołowych zespołów ligi nie wolno skreślać. Dziś Premier League należy do Guardioli, Artety i ich “żołnierzy”.

Przeczytaj również