"To było bardzo dołujące". Reprezentantka Polski ofiarą brutalnego hejtu

Kilka dni temu w polskiej Tauron Lidze rozpoczęła się faza play-off. W jednym z ćwierćfinałów Rysice Rzeszów pokonały Radomkę Radom i awansowały do półfinału rozgrywek.

W kadrze zwycięskiego zespołu znalazła się Katarzyna Wenerska. Niedawno na oficjalnej stronie klubu z województwa podkarpackiego opublikowano wywiad ze wspomnianą siatkarką.

Podczas rozmowy 31-latka opowiedziała o przykrych doświadczeniach. Wyznała, że była ofiarą hejtu.

- Przychodząc do Rzeszowa spotkałam się z hejtem już w moim pierwszym roku gry, gdy potwierdzono mój transfer. Dostawałam wiadomości, że jestem za słaba na to, żeby tutaj grać. Jednak chyba najgorzej było po meczu z Tajlandią, gdzie ludzie pisali, że np. dziękują mi w cudzysłowie za to, że przeze mnie nie pojedziemy na igrzyska, bo zepsułam zagrywkę w dość ważnym momencie tie-breaka - powiedziała Wenerska.

- Jak się później okazało, nie mieli racji. To było bardzo dołujące. Za chwilę miałyśmy bardzo ważne trzy mecze, które musiałyśmy wygrać. Gdy dostajesz takie wiadomości możesz mieć chwilę zwątpienia w swoje umiejętności - mówiła reprezentantka Polski.

Mimo trudnych chwil, Wenerska znalazła sposób na radzenie sobie z hejtem. Zawodniczka stara się usuwać obraźliwe komentarze.

- Po meczu z Tajlandią dziewczyny z kadry, wraz ze sztabem mocno mnie wspierały. Moja rodzina też wiedziała o hejcie i również mi pomagali. Myślę, że gdy ma się dobre towarzystwo wokół siebie, to i głowa lepiej pracuje. Wtedy zapomina się o złych chwilach. Kluczem do radzenia sobie z tym jest to, że cały czas mam wsparcie od najbliższych i znajomych. Teraz już trochę inaczej do tego podchodzę. Jeśli jakieś komentarze są obraźliwe to od razu je usuwam i nie próbuję wchodzić w rozmowę z takimi ludźmi – powiedziała siatkarka.

W trakcie kariery Wenerska dwukrotnie sięgała po srebrny medal Tauron Ligi. W ubiegłym roku razem z reprezentacją Polski zajęła trzecie miejsce podczas zmagań w Lidze Narodów.