Po pełnym zwrotów akcji spotkaniu polskie siatkarki pokonały w Belgradzie Holandię 3:2 (17:25, 25:23, 17:25, 25:12, 15:10) w swoim piątym meczu Ligi Narodów.

To czwarte zwycięstwo w rozgrywkach drużyny trenera Stefano Lavariniego, która w czwartek zmierzy się ze Stanami Zjednoczonymi.

Przed turniejem w Belgradzie trener Stefano Lavarini dokonał trzech zmian w kadrze, a dwie nowe zawodniczki - Julita Piasecka i Weronika Centka-Tietianiec - pojawiły się w pierwszej szóstce. Poza tym w wyjściowej szóstce zamiast Magdaleny Stysiak zagrała Malwina Smarzek.

Początek meczu to dość solidna gra z obu stron, ale Polki szybko zaczęły popełniać proste błędy. Autowe ataki Martyny Czyrniańskiej i Agnieszki Korneluk, dwukrotne dotknięcie siatki, a do tego słaba komunikacja w obronie sprawiły, że rywalki objęły wyraźne prowadzenie (10:6). Spokojnie dotychczas przypatrujący się wydarzeniom na boisku włoski szkoleniowiec w końcu zaczął reagować - poprosił swoje zawodniczki na krótką rozmowę, później na boisku pojawiły się zmienniczki, ale gra zespołu nadal pozostawiała wiele do życzenia.

Przy stanie 12:19 Lavarini znów wziął czas, ale straty okazały się nie do zniwelowania. Był to najgorszy set w wykonaniu Polek podczas tegorocznej edycji Ligi Narodów.
Po krótkiej przerwie biało-czerwone poprawiły przyjęcie, grały dość skutecznie w ataku, a z kolei Holenderki coraz częściej zaczęły się mylić. Oba zespoły grały nierówno, zespół prowadzony przez Niemca Felixa Koslowskiego szybko zmniejszył stratę do dwóch "oczek". Sporo było chaosu i niedokładności po obu stronach, Biało-Czerwone miały kłopot z przyjęciem zagrywki Niki Daalderop i to Holandia objęła prowadzenie (20:19). W końcówce Polki potrafiły wykorzystać błędy rywalek, wygrywały 23:21, lecz po chwili znów był remis. W decydującym momencie Julita Piasecka stanęła na wysokości zadania, a przy pierwszym setbolu Helen Kok w ataku nie trafiła piłką w boisko.

Trzecia partia przypominała nieco początek meczu. Oba zespoły znów popełniały sporo błędów w polu serwisowym, ale Holenderki potrafiły jednocześnie zapunktować na zagrywce. Biało-czerwone przegrywały 8:14, ale zdobyły trzy punkty z rzędu i... na tym emocje się skończyły. Do końca seta dominowały już Holenderki.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Po kolejnych kilku minutach obraz gry znów zmienił się diametralnie. Polki wreszcie zaczęły grać blokiem, znakomite wejście na boisko zanotowała Aleksandra Gryka, która po serii udanych serwisów dała swojemu zespołowi 11-punktowe prowadzenie (18:7). Świetny fragment w tym meczu zanotowała druga ze środkowych - Agnieszka Korneluk, która dokładała punkty blokiem, a jej ataki z krótkiej były niezwykle precyzyjne. Przy takiej różnicy punktowej oba zespoły mogły już myśleć o tie-breaku.

Decydującą odsłonę lepiej rozpoczęły polskie siatkarki. Rozgrywająca Katarzyna Wenerska większość piłek kierowała do Smarzek, która nie wstrzymywała ręki. Kolejne punkty dokładała Korneluk i przewaga podopiecznych Lavariniego na półmetku tie-breaka urosła do czterech "oczek" (8:4). Potem obie drużyny grały punkt za punkt i przy drugiej piłce meczowej Gryka ze Smarzek zablokowały atak rywalek.

Najwięcej punktów dla Polski zdobyły Korneluk - 19 i Smarzek - 17; dla Holandii Elles Dambrink - 18.

W czwartek o godz. 16.30 Biało-Czerwone zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi, które w pierwszym turnieju w Rio de Janeiro wygrały tylko jedno spotkanie.

W innym spotkaniu w Belgradzie Niemcy wygrały z Francją 3:2 (25:23, 17:25, 25:27, 30:28, 15:11).

Polska - Holandia 3:2 (17:25, 25:23, 17:25, 25:12, 15:10)

Polska: Katarzyna Wenerska, Malwina Smarzek, Agnieszka Korneluk, Weronika Centka-Tietaniec, Martyna Czyrniańska, Julita Piasecka - Aleksandra Szczygłowska (libero) - Alicja Grabka, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Justyna Łysiak, Paulina Damaske, Aleksandra Gryka.

Holandia: Sarah Van Aalen, Elles Dambrink, Suus Gerritsen, Britte Stuut, Nika Daalderop, Helen Kok - Florien Reesink (libero) - Hester Jasper, Nicole Van de Vosse, Sanne Konijnenberg, Iris Vos, Marije Ten Brinke, Susan Schut.