"Chwalę sobie od początku współpracę z dyrektorem Kucharskim" - mówi w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM trener Wisły Płock, Mariusz Misiura. "Nafciarze" po dwóch sezonach przerwy wrócili do piłkarskiej Ekstraklasy, awansując po barażach z Polonią Warszawa i Miedzią Legnica. Teraz chcieliby pójść drogą GKS-u Katowice i Motoru Lublin, które - jako beniaminkowie - zajęły miejsca w środku tabeli, a nie Lechii Gdańsk, która ledwo wywalczyła utrzymanie. Do tego są jednak potrzebne wzmocnienia, ale pieniądze na nie - jak mówi RMF FM trener Misiura – raczej się znajdą.

Nowy dyrektor sportowy. "Widać doświadczenie i kontakty"

W ubiegłym tygodniu Wisła Płock ogłosiła pierwsze, poważne wzmocnienie. Nie piłkarskie, ale gabinetowe. Nowym dyrektorem sportowym klubu został Radosław Kucharski. Ostatnio pracował w AEK Ateny, a wcześniej w Legii Warszawa.

Trener Mariusz Misiura zdradził w rozmowie z RMF FM, że już wcześniej wiedział o rozmowach klubu z Kucharskim. I - jak przyznaje - cieszy się, z ich pozytywnego rezultatu.

Chwalę sobie bardzo od początku naszą współpracę, bo czasami zdarza nam się rozpocząć pisanie wiadomości o 7:00 rano, a kończyć o 23:00. Więc tutaj i ja, i dyrektor i - tak myślę - prezesi rozumieją, na jakim etapie jesteśmy. Potrzebujemy tych kilka wzmocnień zrobić jak najszybciej. Jest dużo rozmów z agentami, z potencjalnymi zawodnikami, do późnych godzin. Staramy się mądrze do tego podchodzić. Wybrać tych właściwych, o charakterystyce, której potrzebuje nasza drużyna - mówi RMF FM Mariusz Misiura.

Trener Wisły Płock wskazuje trzy główne kierunki, w których klub szuka wzmocnień. To: 1. Liga, Hiszpania i Skandynawia. Poszukiwani są przede wszystkim: szybki napastnik, lewy wahadłowy i środkowy pomocnik.

"Nafciarze" są w dość komfortowej sytuacji. Kontrakty z kilkoma kluczowymi zawodnikami - m.in. szwedzkiego obrońcy Marcusa Haglinda-Sangre zostały przedłużone. Do wyjaśnienia pozostaje sytuacja bramkarza, Bartłomieja Gradeckiego, który pojechał dziś na zgrupowanie z drużyną, ale wciąż nie przedłużył wygasającego za kilka dni kontraktu.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Mimo to wzmocnienia na Ekstraklasę są potrzebne, co przyznał w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem trener Misiura. Wisła jednak nie musi najpierw kogoś sprzedać, żeby kupić.

Z tego co wiem, to stać nas na to, żeby pozyskać czterech, pięciu zawodników we w miarę rozsądnych kwotach. Mi zależało na tym, żeby trzon drużyny, który "zrobił" awans, został w pełni. Uważam, że mamy dzięki temu bardzo silny fundament. Na tym fundamencie teraz wzmocnimy drużynę i będziemy jeszcze lepsi. Więc cieszę się, że praktycznie ze wszystkimi zawodnikami, którzy grali w poprzednim sezonie w dużym wymiarze czasowym, kontrakty zostały przedłużone, tak samo jak ze sztabem trenerskim - podkreśla szkoleniowiec Wisły.

Sekulski - znaczy kapitan. "Dbajcie o niego"

Na konferencji po finale baraży o awans do Ekstraklasy z Miedzią Legnica trener Mariusz Misiura bardzo mocno zaznaczył, jak wielką wartość dla jego drużyny ma kapitan - 34-letni napastnik Łukasz Sekulski. Jak zdradził w rozmowie z RMF FM - nie tylko dlatego, że w ubiegłym sezonie strzelił 11 goli i zaliczył 3 asysty. Także dlatego, że nakłonił osoby decyzyjne w klubie do opłacenia klauzuli w kontrakcie jednego z zawodników.

Jest to człowiek, który walczy o drużynę poza boiskiem. I była taka sytuacja, że w ostatnim meczu z Miedzią Legnica nie mógł zagrać Nemanja Mijuskovic, bo miał wpisaną klauzulę finansową (...) Łukasz Sekulski był kluczowy, żeby taka kwota została zabezpieczona i "Nemo" mógł zagrać w tym finale. Patrząc na cały rok Łukasz przeszedł metamorfozę, bo wcześniej był typową "dziewiątką". Takim zawodnikiem, który czeka na piłkę i finalizuje akcję. Przychodząc do Wisły oczekiwałem od niego zupełnie czegoś innego. Chciałem, żeby pracował w defensywie, w pressingu. Więc zdaję sobie sprawę, że pewnie na samym początku miał mnie dosyć (...) że w ostatnich sezonach ktoś mu karze biegać za bocznym obrońcą, zamiast boczny obrońca za nim (śmiech). Ale myślę, że teraz Łukasz - patrząc na to, jakie mamy wyniki, gdzie dzisiaj jesteśmy - cieszy się z tej naszej współpracy (...) Więc powiedziałem wtedy, żeby kibice, ludzie związani z Płockiem doceniali go - nawet w momencie, kiedy przestanie grać w piłkę - podkreśla Mariusz Misiura.

Długa droga trenera do Ekstraklasy. "Jestem gotowy"

O ile Wisła Płock na powrót do Ekstraklasy czekała dwa sezony, o tyle jej trener będzie w niej debiutował. Jego droga do rozgrywek najwyższego szczebla w Polsce była długa i wyboista, ale w końcu udało się ją przejść. Dlatego awans smakował tak dobrze.

Bardzo dużo to dla mnie znaczy, ponieważ wybrałem sobie niecodzienną ścieżkę, żeby trafić do Ekstraklasy. W wieku 27 lat, kiedy przestałem grać w piłkę, zadałem sobie pytanie: czy w ogóle jestem gotowy być trenerem w Polsce? I stwierdziłem, że nie. Dlatego poświęciłem czas, żeby rozwijać się w szkole trenerów w Niemczech. Później wyjazd do akademii Realu Madryt w Hiszpanii, cztery lata w Chinach. I te lata spędzone w różnych krajach, z pracą u różnych, naprawdę ciekawych specjalistów, sprawiły, że jak wróciłem do Polski, to miałem takie poczucie, że: okej, jestem gotowy. Jestem gotowy, żeby prowadzić drużynę Ekstraklasy. Tylko problemem było to, że nikt po tym powrocie do Polski mnie nie znał - przyznaje Mariusz Misiura, który przed Wisłą Płock w Polsce trenował: Znicza Pruszków i Wartę Gorzów, z niższych lig.

Wisła Płock dzisiaj rozpoczęła przedsezonowe zgrupowanie w Wałbrzychu. Nowy sezon Ekstraklasy rozpocznie się 19 lipca od meczu z Koroną Kielce.

Opracowanie: